W Polsce gościł w niedzielę przewodniczący litewskiego Sejmu (Seimasu), Viktoras Pranckietis. Wieczorem jako "Gość Wiadomości" zapewnił o przemożnym pragnieniu Litwinów bardzo bliskiej współpracy z Polską. Pranckietis posunął się wręcz do stwierdzenia, jakoby zawarta w 1569 roku Unia Lubelska wciąż trwała.

Słowa te padły z okazji odbywających się w niedzielę uroczystości 450. lecia zawarcia Unii Lubelskiej. Pranckietis wskazywał, że Unia ta "nigdy się nie zakończyła" i dziś "ma swoją kontynuację".

"Polska i Litwa, szykując się do wspólnej obrony, podpisały traktat. Od zawsze na wschodzie mieliśmy bardzo poważnego wroga. Jeśli teraz to oceniamy, spoglądając w przeszłość, jesteśmy w stanie potwierdzić, że unia polsko-litewska była bardzo potrzebna. Działała ponad 200 lat po to, byśmy czuli się bardziej bezpieczni. Jakie byłyby nasze losy, gdyby nie było tego porozumienia? Nie wiemy. Wtedy, przed 450 laty wybraliśmy słuszną drogę" - mówił Pranckietis.

"Problem bezpieczeństwa był zasadniczą sprawą, szukania wspólnych sojuszy w odniesieniu zarówno do naszego wschodniego sąsiada – Księstwa Moskiewskiego, ale także zachodniego – Zakonu Krzyżackiego. Nie ukrywajmy również, że w tamtych czasach między nami były spory. Mądrość naszych władców – moim zdaniem – polegała na tym, że wyprzedzając epoki, doprowadzili do tego, że dwa państwa wspólnie połączyły się, jednocześnie zachowując odrębność. To jest po 450 latach ciągle aktualne" - dodawał.
Jak zaznaczał polityk, wspólnie Polska i Litwa są słyszane lepiej, także dlatego, że mają te same wartości i pochodzą z tego samego kręgu kulturowego.

"Oba nasze kraje były samodzielne i stanowiły związek dwóch równorzędnych państw w ramach tej unii. Najwyraźniej do tego samego musimy dążyć teraz. Wtedy kultura Polski i Litwy była pielęgnowana i dziś możemy stanowić w tym zakresie przykład dla Europy" - zaznaczał.

bsw/TVP Info