Dziennikarz śledczy Witold Gadowski w najnowszym "Komentarzu Tygodnia" mówi m.in. o Marszu Niepodległości, wypowiedziach Donalda Tuska oraz aferze Komisji Nadzoru Finansowego. 

Przy okazji afery KNF publicysta wspomniał o fimie GetBack, której faktycznym celem było "odciążanie z długów tzw. imperium Leszka Czarneckiego".

"To imperium bankowe kierowało do GetBacku mnóstwo złych finansów. GetBack działał od samego początku, mając 300 proc. więcej zobowiązań niż kapitału założycielskiego. Krótko mówiąc, od początku GetBack był finansową piramidą"- wskazał Witold Gadowski. Dziennikarz zwrócił uwagę, że już w lipcu ubiegłego roku pojawiły się wokół działalności tej firmy duże kontrowersje, gdyż GetBack finansował się z emisji tzw. obligacji korporacyjnych. Firma działała bez kontroli KNF i nabierała ludzi- wskazuje Gadowski. 

"W ten sposób poszkodowanych zostało 9 tys. osób, 178 podmiotów instytucjonalnych. GetBack wyprowadził ogromne pieniądze, a jednocześnie był w pewien sposób instytucją ratującą finanse banków Leszka Czarneckiego. Dłużej się już nie dało. Afera GetBack zatoczyła szersze kręgi. Leszek Czarnecki szukał ucieczki do przodu, esbeckim zwyczajem założył na siebie aparaturę nagrywającą i udał się do szefa Komisji Nadzoru Finansowego"- mówił autor "Komentarza Tygodnia", który zwrócił również uwagę na to, kto odkrył aferę KNF: Wojciech Czuchnowski z "Gazety Wyborczej". 

"W Krakowie znany był z tego, że opisywał furgon jeżdżący po mieście, z którego wyskakiwali gwałciciele i gwałcili krakowianki na przystankach, i uciekali. Na miasto padł strach. Redaktor Czuchnowski swoimi artykułami w „Gazecie Wyborczej”, w lokalnej w Krakowie, sterroryzował cały Kraków. Potem okazało się, że ci gwałciciele rozpłynęli się we mgle"- przypomniał Witold Gadowski. Zdaniem publicysty, ze względu na wiarygodność tego dziennikarza "GW" należało by dobrze przyjrzeć się sprawie. Autor "Komentarza Tygodnia" wskazuje również, że Marek Chrzanowski powinien ponieść konsekwencje za brak przezorności, a wobec Czarneckiego powinno się wdrożyć "drobiazgową kontrolę". To wszystko zakończyłoby "wielką aferę według Romana Giertycha i Grzegorza Schetyny"- stwierdził Gadowski. 

Dziennikarz skomentował zapowiedź niemieckiej kanclerz Angeli Merkel, która zadeklarowała niedawno, że choć chce pozostać szefową rządu, to nie będzie ponownie ubiegać się o stanowisko przewodniczącej CDU. Zdaniem Witolda Gadowskiego, oznacza to widoczny koniec kariery Angeli Merkel, a co za tym idzie- również koniec kariery Donalda Tuska. 

"Proszę sobie przypomnieć, że na drugą kadencję Donald Tusk został wybrany jako kandydat Angeli Merkel, nie jako kandydat Polski. To nie jest polski kandydat. To jest kandydat Angeli Merkel. To jest „misiu pluszowy” Angeli Merkel i niech ona się martwi o przyszłość Donalda Tuska. On już wie, że niemiecka wdzięczność „na pstrym pferdzie jeździ”, więc sam szuka"-stwierdził publicysta. 

"Wrócił do Polski i szwendał się po Łodzi, opowiadając o tym, że ci, którzy teraz manifestują patriotyzm to są współcześni bolszewicy, z którymi on i jego współpracownicy wygrają tak, jak w 1920 r. (...) Jeżeli Tusk zechce nas obrażać nazywając mianem bolszewików, to może warto nagłośnić książkę Wojciecha Sumlińskiego o Donaldzie Tusku. Wtedy wszyscy państwo będziecie wiedzieli, kim jest ten sprytny, a zarazem inteligentny cwaniak. Cwaniak o mentalności chuligana"- podkreślił autor "Komentarza Tygodnia".

 yenn/Youtube, Fronda.pl