Dziennikarka i feministka, Paulina Młynarska opublikowała na portalu kobieta.onet.pl kuriozalny list do żony nowego prezydenta Stanów Zjednoczonych. 

Młynarska wydaje się bardzo zatroskana losem Pierwszej Damy USA oraz tym, jak traktuje Melanię Trump jej mąż, "otyły blondas" i "przemocowy pajac", jak nazywa Trumpa czarnoprotestowa celebrytka.

"Cześć, Melania", zaczyna Paulina Młynarska, po czym wygłasza gorzką tyradę.

"Czujesz się może trochę niepewnie, ale wiesz, że nie możesz zawieść, bo będzie dym. To ma być JEGO święto. Uśmiechasz się czule, starasz się MU przypodobać, ale w jednym mgnieniu oka, jednym słowem, może tylko spojrzeniem, on "usadza" Cię. Wiesz, że będzie źle, kiedy zostaniecie sami. Znasz ten schemat. Już on Cię urządzi."- pisze dziennikarka i podróżniczka.

"Jak długo już w tym tkwisz? Dlaczego nie potrafisz powiedzieć: "dość"? Czego się boisz? Skutkiem jakich życiowych błędów wylądowałaś u boku tego przemocowego pajaca, który rechocze, że może mieć każdą i każdą złapać za c**kę, kiedy tylko zechce? Ludzie patrzą i myślą: taka piękna kobieta, a związała się ze starym bogatym satyrem. Zrobiła to dla pieniędzy! Dz***a!"

Dalej Młynarska pisze, że Melania sama jest sobie winna, że "plotkarze i plotkary" rozbierają jej "duszę na części". "Tak robi się każdej kobiecie, po której widać, że jest nieszczęśliwa."- podsumowuje.

W dalszej częśći listu dziennikarka roztacza straszliwy obraz Polski, gdzie również kobiety są tak okrutnie poniewierane, bo chciano zakazać aborcji. "W tym kraju dużo się pisze o odbieraniu kobietom tych samych praw, które twój facet jednym podpisem załatwił, likwidując finansowanie programu świadomego planowania rodziny, ponieważ dawał on dostęp do bezpłatnej aborcji tym, które nie są w stanie zdecydować się na macierzyństwo"- pisze celebrytka. "Ten, który łapie za c***ę, kiedy tylko zechce, nie stawia sobie trudnych pytań. Po co? Przecież to nie jego cipka. He, he. Nie jego rzecz."- konstatuje gorzko.

"Kobiety z tego kraju mają ciekawy kłopot. U nich alimenciarze to wręcz elita narodu."- jakaś aluzja do Mateusza Kijowskiego? Jednak z tą elitą narodu to chyba lekka przesada...

"(...)wolą więc zamiast myśleć, wrócić do Ciebie. Do twojej drogiej błękitnej sukienki i twoich smutnych oczu, kiedy otyły blondas, twój mąż, czyni Ci kolejny afront na oczach całego świata. I chce Ciebie zmieszać z błotem. Żeś sama sobie winna, że poleciałaś na kasę! To masz! A masz! Jemu wybaczają, bo facet i ma władzę. Tobie nie odpuszczą. Nie mają dla Ciebie współczucia, ponieważ go nie mają dla siebie. Polskie Melanie, sąd kobiet nad kobietami. Hejterki z własnej niewoli, którym łatwiej nienawidzić Ciebie niż siebie."- Tak więc Paulina Młynarska pisze osobie? Jest "hejterką z własnej niewoli" i urządza "sąd kobiety nad kobietą"?

"Trzymaj się Mela. Daj znać, kiedy powiesz sobie dość. Jest kilka dziewczyn na świecie i w Polsce, które Cię nie osądzą."- na pewno nie będą to jednak fanatyczne feministki.

O co tu chodzi? Wiele kobiet w Polsce nie życzy sobie, by "ratowały" je i oświecały takie Panie jak Kazimiera Szczuka, Paulina Młynarska, Barbara Nowacka czy Krystyna Janda, więc trzeba zabrać się za Pierwszą Damę USA (bo "edukowanie" i "ratowanie", a raczej agresywne wymuszanie pewnej wypowiedzi na polskiej Pierwszej Damie się nie udało?)

Czekamy, aż pani Młynarska przetłumaczy ten list na angielski lub na ojczysty język Melanii Trump i wyśle go do Białego Domu. Ciekawe, czy ktoś się nim przejmie...

Tego rodzaju teksty utwierdzają w przekonaniu, że feminizm w swoich skrajnych przypadkach przypomina... Chyba chorobę wieku dziecięcego.

kbk/onet.pl, Fronda.pl