„Gdzie młodzi gniewni zmieniający świat? Gdzie są donkiszoci naszych lat ? - śpiewał swego czasu punkowski zespół „Zielone Żabki”. I w tej samej piosence odpowiedział...

„Jest telewizor wódka i dyskoteka 
Niech masa nie myśli- zabić człowieka 
U was sztachety u nas są pięści 
Jeszcze panienka oto kres szczęścia 

O czym śpiewacie? O walczącej młodości? 
Młodość nie walczy nie śni o wolności 
Kobiety wino i śpiew 
Resztę młodość ma gdzieś 

Młodzi gniewni piją wódkę 
Tępo patrząc w telewizor 
Młodzi gniewni już zalani 
Młodzi gniewni oszukani 
Oszukani uczesani „

Z takim właśnie uczuciem podchodzę do tego, co dzieje się aktualnie na Woodstocku. Pomijam już kwestie jego finansowania, czy szukania w nim szatana, za co wziął się z ironią już ksiądz Kaczkowski. Zresztą ten sam ksiądz stwierdził, że „chętnie pójdzie z Owsiakiem do piekła”, więc ja mogę tylko nad tym ubolewać, bo osobiście nie chciałabym się tam znaleźć, ani nie chciałabym, żeby ktokolwiek tam poszedł.

Przypomnę pewien obraz. Woodstock w 2012 roku i jego gość, czyli prezydent Bronisław Komorowski. Zasłuchany w opowieści prezydenta o wędkowaniu, „zbuntowany” młodociany tłum i jeden chłopak, który odważył się przeciwstawić tej propagandzie. Wstał i krzyknął, że „to skandal, że było tak mało rzeczowych pytań”. „Jurek” odrzekł mu prosto: „Jesteś moim gościem, ja tu rządzę, a jak coś ci nie pasuje, to odjedź”.

Zgromadzeni młodzi, zamiast - jak przystało na buntowników wstać i wyjść, zaczęli bić brawo swojemu wodzowi. Potem zaśpiewano prezydentowi sto lat. Milutko, uczesani tak jak „wódz” chce. Obraz ten doskonale potwierdza to, o czym śpiewają „Zielone żabki” w piosence „Młodzi gniewni”.

Chcą wolności, więc taplają się w błocie, bo na prawdziwą wolność nie mają odwagi. Chcą miłości, więc uczestniczą w pseudo konkursach, w rytm okrzyków pijanego tłumu „pokaż cycki!” - zdejmują odzież. Dziwię się, że nikogo to nie oburza, że nikt nie krzyczy – że to przedmiotowe traktowanie kobiety. Że wszyscy uważają, że to świetna zabawa. Kiedy chodzi o aborcję, wówczas feministki podnoszą głos, że „kobieta ma prawo do własnego brzucha”, tak jakby nie miała w sobie odrębnego życia ludzkiego. Kiedy natomiast tłum rozochoconych, obleśnie komentujących facetów krzyczy w stronę dziewczyn, żeby pokazały cycki, te wesoło to wykonują, a feministki milczą.

Ktoś powie, że przecież te dziewczyny same tego chcą. Analogicznie zatem, pójście z osobą innej płci do łóżka zawsze może wiązać się z poczęciem dziecka. Jest więc to taka sama sytuacja. W pierwszej mamy do czynienia z wyzwoloną kobietą, która chce pokazać swoje piersi i potem odnaleźć je w internecie w różnych serwisach, więc to robi. W drugiej, wyzwolona kobieta chce, więc uprawia seks. Tylko dlaczego reakcje są tak różne? Gdzie tu jakakolwiek logika?

Gdzie ten bunt, antysystemowość? Bo nie na Przystanku Woodstock.

Przypomnę słowami piosenki „Zwierzenia kontestatora” zespołu TSA o co chodziło w buncie: „Mam szeptać, chcę krzyczeć! Jak człowiek żyć!” Proste. Ale nie robi się tego śpiewając sto lat prezydentowi, który chronił żyrandol. Nie robi się tego pokazując swoje ciało wśród pijanych okrzyków. Nie robi się tego taplając się w błocie, śpiąc z kim popadnie i upodlając się. Nie robi się tego szukając nowych doznań i w tym celu wypijając „niesamowity napój”, a w rzeczywistości płyn do czyszczenia felg.

Na Woodstocku pojawili się członkowie prorosyjskiej partii „Zmiana” z czerwoną flagą z sierpem i młotem. Przez prawie 50 lat byliśmy okupowani przez ZSRR. Wciąż odczuwamy tego konsekwencje, wciąż trudno jest młodym przebić szklany sufit ustawionych w III RP ludzi z PRL – u. Wiemy jaką tragedią był komunizm. Nie słyszeliśmy, żeby ktokolwiek, kto minął te osoby podjął jakąkolwiek interwencję... 

Bądźcie grzeczni drodzy rówieśnicy, a szczytem waszej odwagi niech pozostanie oddawanie moczu przez otwarte drzwi jadącego pociągu. Ale nie mówcie mi, że „miłość, muzyka i rock'n' roll”, że „wolność, braterstwo, przyjaźń i pokój”, bo to są tylko hasła. Rzeczywistość buntu woodstockowego to „młodzi gniewni już zalani, młodzi gniewni oszukani”...

Karolina Zaremba