Młody mężczyzna  pracuje w szwajcarskim banku. Zarzuca rodzicom m.in. to, że cierpi na depresję, chorobę serca, ma za sobą dwie nieudane próby samobójcze. Do pozwu w sądzie dołączył dokumentację medyczną i 49 stron maszynopisu, na którym opisuje swoje nieszczęścia.

Zarzuca rodzicom, że znęcali się nad nim psychicznie i fizycznie. Pisze o rodzicach: „matka była wiecznie rozdrażniona, narzekająca, przeraźliwie wrzeszcząca. Nie było czegoś takiego jak ojciec, który zabiera dziecko gdzie indziej niż na pole czy do lasu. Tylko praca”. Ma żal, że w dzieciństwie rodzice nie pozwolili mu się spotykać z dziećmi, które miały wykształconych rodziców i że zamiast do liceum, wysłali go do technikum energetycznego. Autor pozwu ubolewa, że nie mógł korzystać z różnych rozrywek, do których mieli prawo jego rówieśnicy, że np. przez wiele miesięcy musiał negocjować kupno komputera.  

Kiedy poszedł na studia - najpierw na informatykę, później na zarządzanie, zaczęły się odzywać niedoleczone z dzieciństwa choroby. Najpoważniejszą jest depresja.

Jak podaje Gazeta Wyborcza, rodzice o wytoczonym przeciwko nim pozwie dowiedzieli się z prasy. 

ED/Gazeta Wyborcza