Dość regularnie można znaleźć na lewicowych portalach głosy zniecierpliwienia i frustracji młodszych lewicowców z samozadowolenia i wykorzenienia z realiów życia społecznego emerytów stanowiących kadry lewicowo liberalnej groteskowej opozycji.

 

Przykładem zniecierpliwienia młodszych lewicowców jest opublikowany na portalu „Krytyki politycznej” felieton Kaji Puto „Drodzy liberalni rodzice, wasza nostalgia już nigdy nie wygra z PiS”. Zdaniem lewicowej felietonistki emerytom z antyPiSu ciężko „spojrzeć na historię transformacji i III RP krytycznie”, bo uważają „ją za spełnienie swoich marzeń” i wielu z nich było twórcami III RP.

Lewicowa felietonistka wypomina emerytom z antyPiSu, że niedopuszczenie przez nich do krytyki III RP i ich „samozadowolenie pozwoliły PiS zagospodarować emocje wszystkich tych, którym nie przyszło zażyć rozkoszy pendolinów, ośmiorniczek i weekendów w Nowym Jorku na polskim paszporcie”.

Opisują gdańskie obchody rocznicy wyborów 4 czerwca 1989 zorganizowane przez antyPiS, lewicowa felietonistka stwierdziła, że świętowało pokolenie emerytów (taktownie nazwane przez felietonistkę pokoleniem „50- i 60-latków”). Na uroczystościach, na terenie „Strefy Społecznej, gdzie swoje eventy miały wszelakiej maści NGO-sy, [...] kursowały pogrążone w mgnowieniach dawnych lat tłumy w koszulkach z napisem »Konstytucja«. Skandowano hasła i śpiewano piosenki z epoki, oklaskiwano jej bohaterów, przytulano dawno niewidzianych towarzyszy i towarzyszki broni („Dalej mieszkacie na Żoliborzu?” „Nie, teraz w Konstancinie”)”.

Lewicowa felietonistka nie dziwi się nieobecności polityków PiS na obchodach - „od początku było jasne, że gdańskie obchody [...] staną się areną okołoplatformianego lansu”.

Oceniając brak samorządowców z innych krajów Europy, lewicowa felietonistka zauważył, że byli oni pewnie w Lyonie, „gdzie równolegle do obchodów odbywa się forum European Metropolitan Authorities, na którym omawia się odległe od polskiej wyobraźni politycznej kwestie przeciwdziałania nierównościom i polityki mieszkaniowej”.

Opisując udział w debatach, jakie odbywały się w czasie obchodów, lewicowa felietonistka dostrzegła, że prowadzącego debatę z merem Lwowa „Tomasza Lisa interesowało raczej, czy Sadowy również sądzi, że »precz z Kaczorem dyktatorem«, niż meandry zarządzania ukraińskimi miastami”.

Według lewicowej publicystki „obecni na obchodach prezydenci miast – jak Rafał Trzaskowski, Hanna Zdanowska czy Jacek Jaśkowiak, no i, oczywiście, Aleksandra Dulkiewicz – zdawali się podążać za wezwaniami, które po śmierci Adamowicza formułowało wielu publicystów, m.in. Michał Sutowski czy Edwin Bendyk. Ten ostatni postulował, aby gdańska tragedia stała się „mitem założycielskim odnowionej polis, obywatelskiej wspólnoty Polek i Polaków spojonej ideami wolności, solidarności i samorządności””.

W opinii lewicowej felietonistki gdański zlot emerytów „należy rozumieć jako początek kampanii [antyPiS] przed jesiennymi wyborami parlamentarnymi”.

Zdaniem lewicowej felietonistki (komentującej tezy groteskowej opozycji o tym, że PiS to PRL) „porównywanie rządów PiS do PRL jest z miliona powodów nieuprawione. „Solidarność” mobilizowała masy, które cierpiały z powodu kryzysu ekonomicznego, dziś polska gospodarka kwitnie i sporo z jej wzrostu skapuje na obywateli. Mało kto już chyba dziś pamięta, że wśród 21 postulatów „Solidarności” żądano głównie przywilejów socjalnych – w tym, o ironio, obniżenia wieku emerytalnego, m.in. przez którego podwyższenie ostatnie wybory parlamentarne przerżnęła PO. Dalej: PRL był reżimem bez wolnych wyborów i wolnych mediów, a PiS cieszy się niezafałszowanym poparciem mimo istnienia nie tylko wielu mediów prywatnych, ale też internetu”.

Według lewicowej felietonistki „najważniejsze jest jednak, że ta strategia walki z PiS jest kompletnie nieskuteczna, co udowodniły wybory samorządowe i jeszcze boleśniej – do europarlamentu. Idealizacja III RP i historyczne rekonstrukcje „Solidarności” docierają wyłącznie do już przekonanych. Balcerowicze, Lisy i inni Kwaśniewscy wygłaszali w Gdańsku mowy, jakby był rok 2015, a w wielu aspektach wręcz 1993. Usłyszeliśmy, że transformacja była fantastyczną przygodą, a jej koszty społeczne były konieczne, że III RP jest bezwarunkowym sukcesem, a poza tym to precz z Kaczorem dyktatorem. Gdzieś między tym wszystkim po obchodach plątał się Mateusz Kijowski. I tylko Wałęsa w jednej z debat przyznał, że dzisiaj przed Polską stoją już nowe wyzwania”.

Komentując ekologiczne deklaracje polityków PO, lewicowa felietonistka ukazała ich hipokryzje, stwierdzając, że „Radosław Sikorski […] prywatnie [...] jest myśliwym, a służbowo – działaczem partii, która również planowała przekop do Elbląga”.

Jan Bodakowski