Czarne chmury nad Bartłomiejem Misiewiczem. Wygląda na to, że 27-letni protegowany Antoniego Macierewicza będzie musiał wrócić na dawną posadę. Jak wiadomo, zanim Misiewicz rozpoczął państwową karierę pracował w aptece w Łomiankach. 

Dzienniki "Fakt" oraz "Rzeczpospolita" opublikowały kilka dni temu informację na temat zarobków Bartłomieja Misiewicza w Polskiej Grupie Zbrojeniowej. PGZ zatrudniła go według nich za... nawet 50 tysięcy miesięcznie. Otrzymał posadę pełnomocnika zarządu ds. komunikacji.

Po publikacji artykułów Misiewicz i PGZ wydały oświadczenia zaprzeczające tym doniesieniom. Na tym się jednak nie skończyło. PGZ rozwiązała kontrakt z Misiewiczem, a 27-latek został na wniosek samego Jarosława Kaczyńskiego zawieszony w prawach członka Prawa i Sprawiedliwości. 

Misiewicz utrzymuje jednak, że doniesienia "Faktu" oraz "Rzeczpospolitej" to nieprawda. "Jest mi przykro, że „Fakt”, że dziennik „Rzeczpopsolita” również napisał nieprawdę. To naruszenie dóbr osobistych i trzeba się będzie zastanowić nad konsekwencjami" - powiedział mediom.

Jak dodawał, dziwi go, że media tak przedstawiają sprawę; w końcu młodzi ludzie gdzieś muszą zdobywać doświadczenie.

Teraz jego sprawą zajmuje się partyjna komisja, w której pierwsze skrzypce odegrają politycy według medialnych relacji niechętni Antoniemu Macierewiczowi, między innymi Mariusz Kamiński. Dziś odbyło się pierwsze posiedzenie. Pojawił się na nim także Antoni Macierewicz, ale nie udzielił mediom żadnego komentarza. 

Dodatkowo wczoraj odbyło się spotkanie z Antonim Macierewiczem. Swoją ocenę sprawy Misiewicza miał na nim przedstawić między innymi Jarosław Kaczyński. Z szefem MON spotkał się wcześniej także prezydent Andrzej Duda, który przedstawił swoje "jednoznacznie krytyczne stanowisko" w całej sprawie. 

Kwestia Misiewicza jest olbrzymim obciążeniem dla Prawa i Sprawiedliwości. I nie chodzi tylko o samego 27-latka, ale także o Antoniego Macierewicza. Coraz częściej zarzuca mu się - także w mediach przychylnych rządzącemu obozowi - że "gra na siebie", prowadząc politykę bez uwzględnienia kosztów ponoszonych przez obecny rząd. 

Wcześniej zgrzyty wystąpiły na linii MON - Prezydent RP, w związku z głośną wymianą listów między ministrem Macierewiczem a prezydentem Dudą.

mod