1. Brakiem unijnej solidarności od kilku dni zaskoczony i zbulwersowany jest minister rolnictwa Marek Sawicki.

Minister dowiedział się chyba z mediów, że Komisja Europejska miała przyzwolić niektórym krajom członkowskim na indywidualne rozmowy z Rosją dotyczące zniesienia embarga na eksport do tego kraju produktów wieprzowych.

Sawicki występuje od kilku dni w mediach w Polsce i narzeka na brak unijnej solidarności, natomiast nie mówi nic co zrobił on sam albo jego brukselscy urzędnicy aby takiej decyzji nie dopuścić.

Nie odpowiada także na pytania dlaczego odpowiednio wcześniej nie interweniował w tej sprawie ani na posiedzeniach Rady ministrów d/s rolnictwa, dlaczego nie sygnalizował tej sprawy polskim posłom do Parlamentu Europejskiego (mimo braku takich sygnałów od ministra, posłowie Prawa i Sprawiedliwości pracujący w komisji rolnictwa interweniowali w tej sprawie u komisarza d/s rolnictwa , a także zwrócili się z odpowiednim pytaniem do KE).

2. Drugim zaskoczonym i zbulwersowanym ministrem jest od kilku dni Janusz Piechociński, który w mediach w Polsce określił jako skandaliczną decyzję Niemiec w sprawie ustanowieniu minimalnego wynagrodzenia za godzinę pracy na poziomie 8,5 euro i objęcia tym wymogiem także kierowców z Polski, którzy tranzytem przewożą towary przez terytorium tego kraju.

To zaskoczenie i zbulwersowanie jest w tym przypadku tym dziwniejsze, że propozycja ustanowienia płacy minimalnej w Niemczech na tym poziomie, znalazła się już w porozumieniu kolacyjnym CDU-CSU-SPD  w czasie tworzenia rządu po wyborach parlamentarnych na jesieni 2013 roku.

Już wtedy postanowiono, że ten poziom wynagrodzenia będzie obowiązywał generalnie od 1 stycznia 2015 roku przy czym dla niektórych dziedzin gospodarki te przepisy miały wejść w życie od 1 stycznia 2017 roku (wśród tych dziedzin nie było jednak transportu).

3. Minister Piechociński także nie wyjaśnia co robili urzędnicy jego resortu, a także jego przedstawiciele w Brukseli przez ponad rok aby ta niemiecka decyzja nie zaszkodziła konkurencyjności polskiego transportu ciężarowego.

Nie pokazuje pism w tej sprawie do swojego odpowiednika w Niemczech jakie wysłał w całym 2014 roku i o odpowiedzi na nie, nic nie mówi o swoich interwencjach w Komisji Europejskiej, w sprawie zgodności z prawem europejskim wprowadzonych przez ten kraj rozwiązań.

Czyżby on sam i jego współpracownicy zakładali, że Niemcy podejmując polityczną decyzję o minimalnym poziomie płac, nie będą osłaniali tych dziedzin swojej gospodarki, które są wiodące w Europie.

4. Transport ciężarowy to dziedzina polskiej gospodarki, która przez ostatnie 25 lat bardzo się rozwinęła, obecnie jest to już pod względem wartości obrotów drugi przewoźnik w Europie, szybko goniący lidera czyli właśnie Niemcy.

Niemcy forsując stosowanie podobnej płacy minimalnej także dla polskich kierowców jeżdżących tranzytem przez Niemcy, niejako przy zielonym stoliku pogarszają konkurencyjność swojego głównego rywala w transporcie towarowym.

Minister Piechociński (także wicepremier) oburza się teraz publicznie na Niemców natomiast nie jest w stanie wyjaśnić jak tej niemieckiej decyzji przeciwdziałał w rozmowach bilateralnych i na forum instytucji europejskich.

Dopiero protesty właścicieli firm transportowych, zapowiedzi blokady dróg uaktywniły ministra Piechocińskiego, zapowiada intensywne działania w tej sprawie ale niestety jak się wydaje "mleko się rozlało".

Zbigniew Kuźmiuk/Salon24.pl