Tomasz Wandas: Do momentu expose Premier Beaty Szydło była Pani bardzo małomówna. Dziś już jesteśmy po expose, więc liczę na to, że dowiemy się jak sprawy wyglądają. Proszę mi powiedzieć jaka jest obecnie sytuacja w Ministerstwie Edukacji Narodowej i w ogóle jakie są początki, od czego Pani zaczyna?

Anna Zalewska (minister MEN): Początki są bardzo intensywne, każdy dzień jest analizą dokumentów, finansów, funduszy strukturalnych i kłopotów z tymi funduszami – trzeba przecież wszystko do końca roku rozliczyć. Jeden podręcznik sprawia mi trochę problemów i ustawa o nazwie „Zintegrowany system kwalifikacji”, która ma zaprocentować dwoma miliardami zł. Oprócz tego bieżące kwestie, czyli projekty na pierwsze sto dni Pani Premier Beaty Szydło: po pierwsze projekt sześciolatków i siedmiolatków, który jest już prawie gotowy – w następnym tygodniu ostanie szkice – liczymy pieniądze, planujemy aby nie było chaosu organizacyjnego, jak teraz kiedy 6-cio i 7-iolatki na przymus poszły do szkoły. Pracy jest naprawdę bardzo dużo, ale to tak interesujące wyzwanie, że nie czuje się zmęczenia.

Kiedy te projekty wejdą w życie?

To co mogę powiedzieć na pewno - gdyż jest to już prawie gotowe – to w grudniu przedstawiamy tak jak obiecaliśmy projekt ustawy w sprawie wolności rodziców, jeżeli chodzi o decydowanie czy 6-cio i 7-iolatki pójdą do szkoły. Ponadto, wypracowujemy zabezpieczenie dla dzieci, które pod przymusem znalazły się w szkole, żeby miały wraz z rodzicami jakieś rozwiązanie wspierające, a to jest kwestia kilku dni.

Do czego jeszcze zdeklarowało się Ministerstwo Edukacji Narodowej?

Następne sprawy, które zadeklarowaliśmy oprócz takich rzeczywiście budżetowych i ratowania funduszy europejskich, to maksymalne wstrzymanie funduszy na przyszłą perspektywę do 2020 roku, by móc przemodelować te fundusze tak, aby służyły zmianom systemu, który jest zaplanowany. Jeżeli chodzi o pozostałe zmiany, które trzeba przeprowadzić to - tak jak już wcześniej powiedziałam - do końca grudnia pracuję z ekspertami, zespołami, które będą opracowywały wstępnie podstawy czy założenia i podstawy programowe do wprowadzenia czteroletniego liceum. Pod koniec stycznia rozpoczniemy narodową debatę nad Polską edukacją dlatego, że nawet przeciwnicy zmian uważają, że Polska edukacja potrzebuje ratunku. Edukacja jest w miejscu w którym trzeba podjąć konkretne decyzje: jak ją ulepszyć, jak ją udoskonalić, jak wprowadzić elementy dawno zapomniane. Jednocześnie w przygotowaniu mamy projekty ustaw  mówiące o zwiększeniu roli kuratora dlatego, że  ostanie wydarzenia pokazują, iż wycofanie nadzoru pedagogicznego przez rząd Platformy Obywatelskiej i PSL nie kończy się niczym dobrym. Zapadła już decyzja, projekt ustawy jest pisany, że nie w tym roku szkolnym ale od przyszłego roku szkolnego, testu na koniec szóstej klasy nie będzie. Będzie zupełnie inna forma rekrutacji, ale to oczywiście jeszcze inne przepisy, rozporządzenia trzeba będzie zmienić.

Która zmiana jest najważniejsza?

Ta duża zmiana zawarta w podstawie programowej tyczy się kanonu lektur. Pod koniec stycznia pokażemy harmonogram narodowej debaty. W ostatni wtorek rozmawiałam z Kancelarią Prezydenta, gdyż chcemy wrócić do tradycji śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który zawsze gdy trzeba było dyskutować na temat poważnych zmian społecznych, włączał się i aktywnie w nich uczestniczył.  Kancelaria Pana Prezydenta Andrzeja Dudy jest zainteresowana upowszechnieniem debaty, będziemy powoływać ekspertów bez względu na to, czy się zgadzają czy nie po to, żeby rzeczywiście pokazać w którym momencie tej Polskiej edukacji jesteśmy. Później mam nadzieje na bardzo uspołecznione, wspólne pisanie zmian tak, żebyśmy mogli wprowadzić je w życie już od 2017 roku.

Co jest determinantem?

Matura, a to dlatego, że w tej chwili Wyższe Uczelnie mówią jednoznacznie: Absolwent szkoły średniej, liceum nie jest przygotowany do studiowania. Stąd coraz więcej uczelni decyduje się na to, żeby organizować tak zwany rok zerowy. Wszyscy już, nawet nauczyciele liceów, mówią w sposób jednoznaczny, że liceum stało się kursem przygotowującym do matury a nie edukacją.

Dzisiejsza opozycja twierdzi, że reforma szkół jest zbędna – to wyrzucone pieniądze, lepiej byłoby je przeznaczyć na zatrudnienie w szkołach psychologów. To jak, szkoda tych pieniędzy czy nie?

Oczywiście możemy sobie tak dyskutować, że to szkoda. Fakty jednak mówią co innego, to zwykłe lenistwo dlatego, że można widzieć, że edukacja zmierza w złą stronę i uznać, że jakoś to będzie, że liczy się tylko kwestia podwyżek. Oczywiście to też jest moim zmartwieniem i przedmiotem troski.

Zapominałam powiedzieć o projekcie ustawy, która od września 2016 roku wyeliminuje coś zupełnie demoralizującego jak „godziny karciane” czyli darmowe ale obowiązkowe zajęcia dla nauczycieli. Wszyscy się zgadzają że z edukacją i wychowaniem coś trzeba zrobić, ja nie mówię „coś” tylko szukam rozwiązań.

Myślę, że drugim powodem oprócz lenistwa i przyzwyczajenia jest fakt, że z tym systemem, z takim podziałem związane by były duże pieniądze. Bardzo bym chciała aby europejskie fundusze służyły rzeczywiście edukacji, tak abym tam właśnie mogła sięgnąć po pieniądze na reformę tego systemu. Jestem odpowiedzialna i wiem, że każda zmiana – nawet pieczątki – kosztuje. System edukacji jest niedofinansowany i tak naprawdę brakuje na wszystko przy jednoczesnym mówieniu jak w zasadzie nieistotnym zawodem jest nauczyciel.

Będzie trzeba zatem docenić nauczycieli?

To też jest moim celem – mam nadzieję na cztery lata – żeby rangę nauczyciela, tego pracującego w przedszkolu o którym ja nigdy nie powiem „przedszkolanka” tylko nauczyciel przedszkola. Na marginesie przypominam, że będziemy mieć w nich sześciolatków, których będziemy uczyć czytać i pisać. Mam świadomość ważności KAŻDEGO elementu tego systemu. W związku z tym, że tak a nie inaczej mówi się o nauczycielu, chcemy zwiększyć rolę nadzoru pedagogicznego tak, aby wizytator/kurator faktycznie coś znaczył. Jednocześnie nauczyciel musi mieć charakter i pozycję, musi być autorytetem dla ucznia i trzeba zbudować takie mechanizmy, które pozwolą ten autorytet przywrócić.

Co z uczniami, kogo chciałaby Pani wypuścić ze szkoły średniej na Uniwersytet?

Po pierwsze człowiek powinien być dobry, umieć żyć w grupie, we wspólnocie czuć odpowiedzialność za siebie za rodzinę, za ojczyznę. Powinien mieć wspólny kod tożsamościowy tak żeby kolejne pokolenia mogły się ze sobą porozumiewać a jednocześnie, żeby te umiejętności były pogłębione od zerówki w absolutną wiedzę i praktyczne umiejętności - jak ktoś mówi, że odejście od testów zdyskwalifikuje naszych młodych ludzi od funkcjonowania w UE na rynku europejskim, to się myli dlatego, że testy też będą. Taki człowiek, który będzie znał języki i świetnie poruszał się w sferze wiedzy. Powinien umieć uczyć się sam, powinien wiedzieć, że życie w nowoczesnym świecie polega bardzo często na zmienianiu zawodów i na ustawicznym uczeniu. Wiem, że to ideał (śmieje się) ale jakiś cel trzeba sobie postawić tak, aby iść w jego kierunku. 

Proszę na koniec mi powiedzieć, jaka będzie przyszłość religii w szkołach, pytam bo w ostatnich latach sporo było wokół tego tematu zamieszania.

Mamy Konstytucję, Konkordat, żyjemy w Unii Europejskiej gdzie w większości krajów lekcje religii są finansowane z budżetu Państwa – bodajże w czterech krajach jest inaczej. W niektórych krajach, a konkretnie w części landów Niemieckich, religia jest wręcz obowiązkowa. Odpowiedź jest prosta, nie będę otwierać pola do jakiejkolwiek dyskusji. Myślę, że religia została już zakorzeniona w Polsce, wszyscy nauczyli się współpracy i dyskusje, że trzeba coś zmieniać po prostu są bezpodstawne. Wbrew temu co często próbuje się nam wmówić tak właśnie funkcjonuje Europa w XXI wieku.

Bardzo dziękuję za rozmowę