Prezes RWE Peter Tertium jest transakcją zachwycony, co sformułował następująco: "sprzedaż spółki Dea świadczy o tym, że nawet w trudnych warunkach jesteśmy w stanie zrealizować to, co sobie założyliśmy".

O transakcji było już głośno w marcu 2014 bowiem już wtedy media w Niemczech poinformowały, że niemiecki koncern energetyczny RWE sprzedaje za ponad 5 mld euro swoją spółkę córkę RWE Dea funduszowi inwestycyjnemu LetterOne z siedzibą w Luksemburgu, którego właścicielem jest rosyjska grupa inwestycyjna Alpha, a z kolei jej głównym udziałowcem jest rosyjski oligarcha Michaił Fridman.

Okazuje się, że RWE Dea posiada aż 190 koncesji na poszukiwania ropy i gazu na świecie w tym 2 koncesje na poszukiwanie ropy i gazu łupkowego w Polsce na terenie województw podkarpackiego i małopolskiego (między innymi złoża położone około 100 km na południe od Krakowa na obszarze 3300 km2), a także jest operatorem niemieckich podziemnych zbiorników gazu.

Wtedy niemiecki eurodeputowany i szef komisji spraw zagranicznych w Parlamencie Europejskim Elmar Brok, nazwał tę sprzedaż „nieodpowiedzialną” ale jak się okazuje rządzący w Niemczech mają na ten temat inne zdanie.

2. Pod koniec sierpnia 2014 roku agencja DPA poinformowała, że niemiecki rząd zgodził się na transakcję polegającą na zakupie spółki RWE Dea funduszowi LetterOne (przypomnijmy, że w lipcu tego roku Rosjanie zestrzelili malezyjski samolot pasażerski, zginęło blisko 300 osób w tym 4 obywateli Niemiec).

Transakcja ta była badana od czerwca do sierpnia przez niemieckie ministerstwo gospodarki i mimo tego, że Unia Europejska nałożyła na Rosję sankcje dotyczące sektora energetycznego, niemiecki rząd na tę transakcję się niestety zgodził.

Ponoć koronnym argumentem za tą zgodą, był fakt, że wspomniany fundusz LetterOne ma siedzibę na terenie UE, a nie w Rosji, Niemcom nie przeszkadzało jednak, że pieniądze w tym funduszu pochodzą z Rosji, a niemiecka spółka jak najbardziej działa w sektorze energetycznym.

3. Oczywiście polski rząd nie ma wpływu na to co robią niemieckie koncerny energetyczne i niemiecki rząd ale europejska wspólna polityka energetyczna powinna także Niemcy do czegoś zobowiązywać.

Ba nakładane na rosyjskie firmy (przede wszystkim z sektora energetycznego i zbrojeniowego) kolejne sankcje mają im utrudnić nie tylko dostęp do pozyskiwania finansowania w europejskim rynku ale także do nowoczesnych technologii wydobywania ropy i gazu w tym "technologii łupkowej".

Niemcy jak widać nie przejmują się ani jednymi ani drugimi ograniczeniami, rosyjskie ponad 5 mld euro spółka RWE chętnie przyjmie, bo sama ma poważne kłopoty finansowe, po tym jak niemiecki rząd nakazał wygaszanie elektrowni atomowych.

4. Polski rząd po sfinalizowaniu tej transakcji ma się czym martwić, wspomniane koncesje na wydobycie ropy i gazu w województwie podkarpackim i małopolskim są już oficjalnie w rosyjskich rękach.

Ale koncern RWE ma w naszym kraju także inne ważne aktywa, jest bowiem właścicielem warszawskiej energetyki (po zakupie w 2001 roku spółki STOEN), większościowym współwłaścicielem Elektrociepłowni Będzin, a także udziałowcem wodociągów i kanalizacji na Śląsku.

Jeżeli RWE dalej będzie brakowało środków to być może "pod młotek" pójdą jego aktywa w Polsce, a przecież rosyjscy oligarchowie współpracujący z Putinem, mają na świecie dziesiątki miliardów USD.

Po tej transakcji przeprowadzonej przez RWE wyraźnie widać, że strategiczna współpraca pomiędzy Rosją i Niemcami trwa w najlepsze.

Zbigniew Kuźmiuk/salon24.pl