Gość Moniki Olejnik skomentował propozycję uchwały ws. kanonizacji, jaką złożył PSL. Jego zdaniem, to błąd, który naraził pamięć o papieżu na dyskusje polityczne. „Ale ja rozumiem, no PSL balansuje na granicy progu wyborczego i uważa, że każda metoda jest dobra, w tym również odwoływanie się do kanonizacji papieża Polaka” - powiedział w Radiu Zet. W opinii Millera należy odstąpić od pomysłu uchwały, skoro z góry wiadomo, że nie uda się jej przyjąć przez aklamację.

Redaktor Olejnik przypomniała w rozmowie słowa abp Józefa Michalika, który nazwał polityków SLD „synami tych, którzy topili ks. Popiełuszkę”. „No tak, abp Michalik to jest ten sam biskup, który jeszcze niedawno mówił, że to, że dzieci są gwałcone przez duchownych to jest wina dzieci” - odbił piłeczkę Miller. Olejnik dopytywała jednak, czy jest dumny z postawy członka zarządu krajowego SLD Grzegorza Gruchalskiego, który chciał utopić w Wiśle kukłę tęgiego księdza jako symbol opasłości Kościoła (tego właśnie dotyczył mocny komentarz abp Józefa Michalika).

„No tak, ale takie uogólnienia, zaraz do tego wrócę, mogą prowadzić do równie błyskotliwego stwierdzenia, że abp Michalik jest kuzynem, czy wnukiem tych, którzy zamordowali miliony ludzi w okresie świętej inkwizycji. No przecież nikt tak o Michaliku nie mówi. Jeżeli chodzi natomiast o pana Gruchalskiego...” - odpowiedział Miller. I podstawiony pod ścianą przyznał, że był to wygłup bezsensowny i idiotyczny. Zapewnił ponadto, że pomysłodawca już poniósł konsekwencje.

Na pytanie Olejnik, czy czuje się synem tych, którzy zamordowali ks. Popiełuszkę, Miller odpowiedział: „Nie, nie czuję się, chyba że abp Michalik jest w prostej linii spadkobiercą świętej inkwizycji i morderców świętej inkwizycji”. Całość rozmowy można odsłuchać TUTAJ

beb/Radiozet.pl