Były premier Leszek Miller był gościem Roberta Mazurka w radiu RMF FM. Polityk mówił m.in. o swoich przeżyciach po śmierci syna, komentował również skandaliczną publikację "Faktu" na ten temat.

Przypomnijmy, że 1 września opinią publiczną w Polsce wstrząsnęła okładka tabloidu należącego do niemieckiego koncernu Ringier Axel Springer. Na okładce widniało archiwalne zdjęcie byłego lidera SLD z jego zmarłym pod koniec sierpnia synem, Leszkiem Millerem jr. Pod fotografią umieszczono wielki napis: "Ojciec wybrał politykę, a syn sznur". Redaktor naczelny dziennika po skandalu wywołanym ohydną okładką zrezygnował ze stanowiska. Leszek Miller ujawnił, że publikacja, która wywołała tak wielkie oburzenie wśród Polaków, spodobała się w redakcji "Faktu" 

"Najbardziej mnie zdumiewa to, że tak, jak dochodzą do mnie sygnały, to ta okładka się bardzo spodobała w zespole „Faktu”. Nie - to się po prostu spodobało. Czyli wnoszę, że to zostało zrobione z premedytacją. Żeby sprawić ból"-powiedział były polityk. Miller wyznał również, że pytanie o śmierć syna będzie towarzyszyć mu do końca życia. Były premier stwierdził, że to dzieci powinny grzebać swoich rodziców, nie odwrotnie. 

"Jeżeli jest odwrotnie, to oprócz poczucia niesprawiedliwości, jest takie poczucie krzywdy. W moim przypadku, kiedy śmierć nastąpiła w dramatycznych okolicznościach, jest też takie dręczące pytanie: dlaczego to się stało? Ja i moja żona mamy świadomość, że to pytanie będzie nam towarzyszyć do końca życia"- mówił gość Roberta Mazurka. Dziennikarz zapytał Leszka Millera, zdeklarowanego ateistę, czy samobójcza śmierć syna była dla niego impulsem do nawrócenia. 

"Przychodzą moi znajomi i mówią, że syn do nich przyszedł w nocy. Mówią mi, co im powiedział. To robi zawsze duże wrażenie. Ale czy skłania do jakichś refleksji, o które pan pyta? Jeszcze nie"-stwierdził były lider SLD. Miller ujawnił również, że dziś wysyła list do przewodniczącego zarządu koncernu Axel Springer w Berlinie. Gość RMF FM napisał go wspólnie z żoną. Były premier zdradził, że w piśmie do Matthiasa Döpfnera opisuje całą sytuację, zwraca uwagę szefa RAS na to, co dzieje się w polskim wydaniu "Faktu". 

"Staram się oddać moje uczucia w tej sprawie. Ale przede wszystkim zachęcam pana Döpfnera, żeby podjął działania, które doprowadzą do tego, że tego rodzaju sytuacja się już nigdy nie powtórzy"-podkreślił rozmówca Mazurka. Dopytywany o wystąpienie przeciwko gazecie na drogę sądową, Leszek Miller ocenił, że sama dymisja Roberta Felusia nie załatwia sprawy. Były szef polskiego rządu ujawnił, że dziś jego prawnicy złożą stosowny wniosek do redakcji tabloidu. 

"Wszystkie wcześniejsze moje zapowiedzi są spełniane. Ja uważam, że nie wolno tego pominąć milczeniem. Że dymisja - jak rozumiem, wymuszona reakcją opinii publicznej i środowisk dziennikarskich - redaktora naczelnego „Faktu” nie kończy tego procesu."- powiedział Miller.

yenn/RMF FM, Fronda.pl