Dziewczynie robi się gorąco. Boli ją głowa, zaczyna drżeć, odrzuca od siebie ręce księdza. Słyszy głos, który mówi, że „to nic nie pomoże”. Na koniec jednak odmawia z egzorcystą „Ojcze nasz”

Na podłodze leży nieruchomo trzydziestoletnia dziewczyna. Szczupła, długowłosa blondynka, sprawia wrażenie, że śpi. Po chwili zaczyna krzyczeć. A potem widzę, że trzęsie się jak galareta. Jakby w ataku padaczki. Dwóch mężczyzn trzyma ją za nogi, dwóch za ręce. Pośrodku stoi ksiądz. W sutannie, komży i fioletowej stule, przy zapalonych świecach. Kropi ją wodą święconą i przybliża do niej krzyż. Wtedy dziewczyna na niego pluje, usiłuje wyrwać się i uciec. Ma tak dużo siły, że mężczyźni ledwie zdołają ją utrzymać. 

W końcu kapłan zaczyna się głośno modlić. Zwraca się do Jezusa, by uwolnił dziewczynę od złych duchów. A potem - bezpośrednio do szatana. Nakazuje mu opuścić ciało dziewczyny. 

Po dwóch godzinach obrzęd egzorcyzmu się kończy. Dziewczyna leży bezsilnie na podłodze. Ksiądz spełnił już swoje zadanie. - A teraz zapraszam do siebie, możemy porozmawiać - mówi do mnie ks. Jan Szymborski, egzorcysta archidiecezji warszawskiej. Jest chudy, przykurczony, ale nie wygląda na swoje 80 lat. Oczy ma radosne, przez przeoraną zmarszczkami twarz przebija dobrotliwy uśmiech. Nie okazuje zmęczenia i prowadzi mnie do swego mieszkania, w parafii Dzieciątka Jezus na warszawskim Żoliborzu. 
Szybko okazuje się, że pod drzwiami czeka już na księdza jakaś studentka. - Gdy dziesięć lat temu byłam na koloniach, wychowawcy w nocy zmuszali nas, byśmy wywoływali z nimi duchy. Od tamtej pory czuję, jak dręczy mnie szatan. I dlatego tu przyszłam - mówi. - Wejdź dziecko - prosi ks. Szymborski. I zwraca się do mnie: - Ciebie też zapraszam. To będzie „lżejszy” egzorcyzm. Ale niczego nie nagrywaj, nie notuj - prosi.

Dziewczyna jest podenerwowana. - Najczęściej szatan dręczy mnie w nocy, więc staram się nie spać - mówi cichutko. Czuje wtedy, jakby coś w nią wchodziło od strony żołądka i wychodziło gardłem. Słyszy też jakiś wewnętrzny głos, który jej obiecuje wszystko w zamian za to, że odda Złemu swą duszę. - Mówi, że będę miała to, co zechcę: zdrowie, sławę, pieniądze, że będę mogła się zmieniać w zwierzęta. 

Są też chwile, kiedy czuje ogromną siłę fizyczną. Może wtedy zrobić komuś krzywdę, jak koleżance, którą popchnęła i połamała jej żebra. Jest też w stanie przepowiedzieć czyjąś śmierć. Potem przez jakiś czas jest spokój. Ale po tygodniu, niekiedy miesiącu, wszystko zaczyna się od nowa. 

Ksiądz prosi dziewczynę, by uklękła przed krzyżem i obrazkiem Maryi. Kładzie obie ręce na jej głowie i odmawia specjalne modlitwy. Najpierw zwraca się w nich do Boga, którego prosi o miłosierdzie. A potem do szatana, którego wyklina. A jej robi się gorąco. Boli ją głowa, zaczyna drżeć, odrzuca od siebie ręce księdza. Słyszy też głos, który mówi, że „to nic nie pomoże”. Na koniec jednak odmawia z egzorcystą „Ojcze nasz”. - Szatan nie lubi tej modlitwy. Przekręca jej słowa, myli zdania, podpowiada, bym mówiła coś innego, a ja mam wrażenie, że zemdleję - wyznaje dziewczyna. 

Na koniec ksiądz prosi ją, by się dużo modliła i koniecznie poszła do spowiedzi. A ja pytam egzorcystę, czy nie boi się złych mocy. - Nie boję się szatana - mówi. - Zresztą, to nie ja wypędzam złe moce z ludzi, lecz Pan Jezus. I właśnie Jego działanie i pomoc silnie odczuwam w czasie egzorcyzmów.

Czary, przepowiednie, wróżby tarota

Takich egzorcyzmów, czyli modlitw o wypędzenie złych duchów, ksiądz odprawia po kilka dziennie. Zazwyczaj wśród ludzi między 20. a 40. rokiem życia. Ale nie tylko. 

- Opętanie jest skrajnym przypadkiem działania szatana. - wyjaśnia. Człowiek jest wtedy całkowicie uzależniony od złego ducha. Jakie są tego objawy? - Dziwne nerwowe zachowanie, bezsenność, konwulsje, nagłe zmiany nastroju - mówi inny z egzorcystów, ks. Andrzej Grefkowicz. Przyznaje zarazem, że nie każda nerwowość, nie każda bezsenność czy nocne koszmary świadczą o zniewoleniu przez szatana. O działaniu złych mocy można mówić tylko wówczas, gdy zachowanie człowieka staje się niewytłumaczalne i on sam czuje, że ma obok siebie jakiegoś „towarzysza”, który go zmusza, by działał wbrew swej woli. 
René Laurentin w książce „Szatan, mit czy rzeczywistość” za charakterystyczne dla opętania uznaje również: zmianę głosu w czasie rozmowy lub śmiechu, jak też przejawy agresji, której towarzyszy niezwykła siła fizyczna. Człowiek opętany nie może też przybliżać się do poświęconych przedmiotów ani spokojnie słuchać wezwań modlitewnych. 

Zjawisko opętania przez Złego w dzisiejszych czasach chyba narasta. Stąd też Ojciec Święty Benedykt XVI mówił niedawno, że „egzorcyści pełnią dziś ważną posługę w Kościele”. Mnożą się bowiem kulty satanistyczne, odradzają się czary, przepowiadanie przyszłości, wróżby tarota. A kult diabła jest też związany z praktykami wróżbiarskimi, spirytyzmem, uprawianiem magii. Również popularne zabawy: w wirujące stoliki czy wywoływanie duchów, szukanie kontaktu ze zmarłymi, powodują otwieranie się na działanie sił tajemnych, nad którymi człowiek nie ma władzy.

Związać opętanego

Wypędzać złe duchy może tylko kapłan specjalnie wyznaczony do tego przez biskupa. Zgodnie z Kodeksem Prawa Kanonicznego, „nikt nie może dokonywać egzorcyzmów nad opętanym, jeśli nie otrzymał od ordynariusza miejsca specjalnego i wyraźnego pozwolenia” (kanon 1172). Taki ksiądz nie może być tuż po święceniach, powinien mieć spore doświadczenie, jak też odpowiednie przygotowanie. By przystąpić do egzorcyzmowania, winien też wcześniej się wyspowiadać i odprawić Mszę św. Nie może być w stanie grzechu ciężkiego. W samym obrzędzie natomiast, który jest jawny, mogą też uczestniczyć świeccy. Wspierają zazwyczaj wtedy egzorcystę głośną modlitwą, ale nie wolno im zadawać żadnych pytań. 

Jeszcze do niedawna egzorcyzmy odprawiano na podstawie Rytuału rzymskiego pochodzącego z 1614 r. Dopiero przed kilkoma laty, Watykan wydał nowy dokument o egzorcyzmach, będący gruntowną rewizją obowiązującego. Jak twierdzi ks. Grefkowicz, pojawiły się w nim nowe instrukcje dotyczące samego obrzędu: gdzie ma stać kapłan, który odprawia egzorcyzm, kiedy ma kłaść dłoń na głowie ofiary i jakie może zadawać pytania. Nowy dokument uwzględnia też reformy liturgii przeprowadzone na Soborze Watykańskim II. - Żadna z ksiąg liturgicznych nie czekała tak długo na uwspółcześnienie. Było to konieczne ze względów praktycznych - tłumaczy inny kapłan egzorcysta. 

Nie zawsze jednak jest możliwe przeprowadzenie egzorcyzmów według oficjalnego rytuału. Dzieje się tak głównie z uwagi na nieprzewidywalne zachowanie opętanego: zdarza się, że trzeba go nawet związać, by przestał się rzucać, trząść, uciekać. Nie zawsze też możliwe jest, by obrzęd odbywał się, jak zaleca dokument, przy ołtarzu, zapalonych świecach i krzyżu.

Szatan lubi pesymizm

Tradycja egzorcyzmów jest w Kościele bardzo długa, pierwszym egzorcystą bowiem był sam Chrystus. Egzorcyzmował już na początku swego nauczania w Kafarnaum, gdzie w synagodze uwolnił człowieka opętanego z mocy Złego. Szczegółowych relacji egzoryzmowania jest w Ewangeliach jeszcze kilka. Jezus wypędził szatana z ciała epileptyka, kananejskiej dziewczyny, niemowy i pochylonej kobiety. Oprócz tych najbardziej znamiennych przypadków, Ewangelie w różnych miejscach mówią o tym, że Jezus stale czynił tę posługę, wyraźnie jednak oddzielając egzorcyzmowanie od uzdrawiania: „Uzdrowił wielu dotkniętych rozmaitymi chorobami i wiele złych duchów wyrzucił...” (Mk 1, 32). 

W Kościele pierwotnym egzorcyzm był stosowany powszechnie. Obrzędu tego mógł dokonać każdy chrześcijanin, pod warunkiem, że głęboko wierzył i praktykował post i modlitwę. Pierwsze wzmianki o urzędowym wypędzeniu Złego pochodzą dopiero z listu papieża Korneliusza, z 252 r. Urząd egzorcysty istnieje od III wieku. 

Egzorcyzmów dokonywano nie tylko przy opętaniach. Mają one miejsce przy udzielaniu chrztu, gdzie poprzedzają „wyrzekanie się szatana”, przy poświęceniu wody i soli, a także oleju w Wielki Czwartek. 

Trzeba też jednak pamiętać, że opętanie jest tylko jednym z przejawów istnienia szatana. Oprócz tego działa on zupełnie zwyczajnie, w zwykłym, codziennym życiu, zazwyczaj w najprostszych, najbardziej prozaicznych sytuacjach. Szatan oddziałuje też silnie na psychikę. Może powodować nieuzasadnione lęki, makabryczne sny, udręki, długotrwałe wyrzuty sumienia, myśli samobójcze. Szatan może również potęgować depresje, pesymizm, wprawić w rezygnację, zwątpienie, rozpacz. No i cieszy się, kiedy podważa się jego istnienie, bo wtedy ma pełną swobodę działania. Ludzie żyją bowiem tak, jakby on nie istniał. A zło, jak głosi Kościół, nie jest nigdy jakąś abstrakcją, lecz oznacza właśnie osobę szatana.

Fragmenty instrukcji egzorcyzmowania opętanych przez złego ducha obrządku rzymskokatolickiego - wstęp do rytuału egzorcyzmów z 1999 r.

Duchownego, który za specjalnym i wyraźnym zezwoleniem swojego biskupa ma przystąpić do egzorcyzmowania dręczonych przez złego ducha, musi cechować niezbędna pobożność, roztropność i prawość. Winien wykonywać tą niezwykle heroiczną pracę pokornie i mężnie, nie zdając się na własne siły, lecz na potęgę Boga; i nie może on liczyć na żadne korzyści materialne. Ponadto winien być dojrzałego wieku i szanowany być jako prawa osoba. 

Przede wszystkim nie wolno mu zbyt łatwo uwierzyć, że ktoś jest opętany przez złego ducha. Musi dokładnie zapoznać się z oznakami, które pozwalają odróżnić osobę opętaną od osób cierpiących na fizyczne dolegliwości. Oznaki opętania przez złego ducha przynależą do cech specyficznego rodzaju. Rozpoznać je można między innymi wtedy, kiedy ktoś mówi nieznaną mową wieloma słowami lub rozumie nieznaną mowę; gdy posiada wiedzę o rzeczach odległych i skrytych; gdy przejawia siłę fizyczną znacznie przekraczającą jego wiek lub normalny stan.

Milena Kindziuk/niedziela.pl, "Niedziela" nr 30/2007