Jaki będzie nowy Sekretarz Obrony USA, generał marines James Mattis? Były wojskowy, Maciej Milczanowski, który zna Mattisa, w rozmowie z Wirtualną Polską zapewnia, że jest to bardzo dobry wybór.

"Nominujemy "Wściekłego Psa" Mattisa jako naszego Sekretarza Obrony!"- oznajmił prezydent-elekt Donald Trump podczas czwartkowego wiecu w Cincinati w stanie Ohio. Trump jednocześnie porównał gen. Mattisa do legendarnego dowódcy, gen. Pattona.

Mattis, nazywany "Wściekłym Psem", to emerytowany dowódca amerykańskiego Korpusu Piechoty Morskiej. Trumpowi zaimponował już w trakcie kampanii wyborczej. Obecny prezydent-elekt nazwał go wówczas "generałem generałów". James Mattis znany jest z bardziej intelektualnego podejścia do prowadzenia wojny, z ojcowskich relacji wobec swoich podwładnych, jednocześnie mając dość "cięty" język, stąd nazywany jest "Wściekłym Psem". 

W trakcie kampanii nowy szef Pentagonu był dość krytyczny wobec Trumpa. Milczanowski w rozmowie z WP.pl zapewnia, że gen. Mattis ma dobry stosunek do Polski:

"O Polsce wypowiadał się nie tylko z sympatią, ale i fachową wiedzą. Znał nie tylko naszą sytuację w Iraku, ale doskonale rozumie naszą sytuację geopolityczną i ma bardzo dobre recepty jak łagodzić konflikty. Mówił też, że właśnie tacy sojusznicy jak Polska, którzy podzielają jej wartości, potrzebni są Ameryce. To nie była tylko kurtuazja. On był już wtedy na emeryturze, spotkaliśmy się w przy Uniwersytecie Stanforda, więc mówił otwarcie i szczerze. Zresztą on zawsze gra w otwarte karty".

Jeśli obu kandydatów coś łączy, to szczerość i bezkompromisowe podejście. Co ich łączy? "Wściekły Pies" był w trakcie kampanii bardzo krytyczny wobec wypowiedzi Donalda Trumpa, szczególnie tych lekceważących znaczenie NATO:

"On ma bardzo zdrowy osąd Rosji. Nie chce wojny i konfliktu, ale wie, że trzeba powstrzymywać mocarstwowe zapędy Kremla, bo jest to zagrożenie. Mówił, że w każdych relacjach trzeba stawiać na współpracę, ale trzeba mieć plan pokonania przeciwnika. Trzeba mieć tę "hard power" w zanadrzu"- dodaje rozmówca WP.pl.

Milczanowski podkreśla również, że James Mattis nie da sobą manipulować. Jeśli nie będzie miał na swoim stanowisku za wiele do powiedzenia, na pewno odejdzie.

JJ/WP.PL, Fronda.pl