Mike Tyson przyznał się do tego w wywiadzie dla radia Sirius XM. Powiedział, że mając siedem lat, został porwany z ulic Brooklynu i padł ofiarą gwałtu. - Pewien stary mężczyzna porwał mnie, groził mi i zgwałcił. Byłem małym dzieciakiem. Nigdy później go nie widziałem. Nikomu o tym nie mówiłem. Po prostu żyłem dalej - oświadczył Tyson.

Na te bardzo szczere i bolesne wyznanie, od razu zareagowali dziennikarze, pytając czy to wydarzenie wpłynęło znacząco na psychikę boksera, ale Tyson powiedział: "To nie jest coś, co ciągle mam w głowie. Nie czuję ani wstydu, ani zażenowania".

Mike Tyson "Bestia" to ikona boksu, najmłodszy czempionem wagi ciężkiej. Tytuł wywalczył w 1986 roku w wieku 20 lat. Niestety, później oprócz sukcesów na ringu, Tyson stał się sławny dzięki różnym skandalom kryminalnym oraz obyczajowym. W 1992 roku został skazany za gwałt na 18-letniej Desiree Washington na sześć lat pozbawienia wolności. W więzieniu spędził trzy. I to ten fakt świadczy o tym, że nie jest prawdą, że gwałt na siedmioletnim chłopcu nie zostawił śladu na psychice Tysona. Zostawił i to duży!

Dlatego szokujące jest to, że Roman Polański jest przez niektórych celebrytów, polityków, nawet przedstawicieli rządu polskiego, chroniony przed amerykańskim prawem, które ściga go o gwałt na nastolatce. Polański powinien być natychmiast przekazany amerykańskim służbom, a nie bezczelnie uśmiechać się w twarz ofiarom pedofilii.

mod/Onet