Nie udało się. Polacy wbrew ogromnym nadziejom nie tylko nie zdobyli na normalnej skoczni w Pjong Czang olimpijskiego złota, ale nie stanęli nawet na podium.


Po pierwszej serii nadzieje kibiców były olbrzymie. Prowadził Stefan Hula, który zdeklasował wszystkich rywali skokiem na odległość 111 metrów. Na drugim miejscu był Kamil Stoch. Można było sądzić, że choć jeden z biało-czerwonych zdobędzie medal. Niestety, druga seria przyniosła wielke rozczarowanie.


Najpierw Kamil Stoch wylądował jedynie na 105,5 metrze. Po nim Stefan Hula skoczył na dokładnie ten sam dystans. Stoch uplasował się na czwartym, Hula na piątym miejscu. Pozostali Polacy spisali się jeszcze słabiej - Maciej Kot wylądował w drugiej serii na 102 metrze, a Dawid Kubacki do tej serii w ogóle się nie zakwalifikował, bo w I wylądował na metrze 88.


Zwyciężył nieoczekiwanie Niemiec Andreas Wellinger. Drugą lokatę zajął Norweg Johann Andre Forfang, trzecie jego rodak Robert Johannson.

Zawody odbywały się w fatalnych warunkach. Skoki nazywane są niekiedy loterią; w Pjong Czang słowo to było wręcz za delikatne.

mod