„Ostatnie dni pokazały, że młode pokolenie wychodzi z cienia religii smoleńskiej. Co więcej, to pokolenie wychodzi na ulice naszych miast w sprawie bezpłatnego i niekontrolowanego Internetu, a nie w sprawie wyjaśnienia, kto i kiedy znajdował się w kokpicie samolotu podczas tragicznego lotu. Religia smoleńska przeżywa swój zmierzch. Kolejne hipotezy konfliktu rozniecanego wokół katastrofy smoleńskiej - zamach bombowy, sztuczna mgła, obecność w kokpicie osób spoza załogi - przestają budzić emocje. Staje się oczywiste, że nie chodzi tu o ustalenie prawdy materialnej” - pisze naczelny „Gazety Wyborczej”.

 

Następnie przechodzi do porównania zwolenników PiS do Orbana, będącego dziś największym diabłem dla europejskiej lewicy. ”Fascynacja dokonaniami rządu Victora Orbána i obietnice powtórzenia tych sukcesów w Warszawie unaocznia, że ta retoryka zwolenników Jarosława Kaczyńskiego służy walce o władzę w państwie; także o kształt tego państwa. Orban zamienia system demokratyczny w autokrację; taki też jest plan zwolenników IV RP. Dlatego nieustannie dezawuowany jest rząd wyłoniony przez demokratycznie wybraną większość parlamentarną oraz prezydent RP” - pisze Michnik. „Kto z ludzi myślących będzie wciąż wierzył w tezę o wspólnej winie Putina i Tuska za katastrofę smoleńską czy w oświadczenie, że Polska jest kondominium rosyjsko-niemieckim, zaś nasza polityka zagraniczna to rezygnacja z niepodległości państwa? Kto bez uśmiechu politowania będzie czytał, że prezydent Polski to "Komoruski"? - pyta naczelny „GW”.


Dalej Michnik chwali... o. Rydzyka. "Musimy rozmawiać - zarówno wierzący, jak i niewierzący. Pluralizm - znaczy wielość - wielość myśli, poglądów, ale to oznacza również komunikowanie się ze sobą, rozmowę, szukanie wspólnego dobra, szukanie prawdy, bo tylko w prawdzie jesteśmy wolni". Ks. Rydzyk modli się "o to, aby Polacy rozmawiali ze sobą na argumenty, byśmy szukali dobra każdego obywatela, wszystkich ludzi, oby był dialog pomiędzy nawet tymi różnomyślącymi". Czyż to nie piękna modlitwa? Czyż dialog merytoryczny nie jest lepszy od mordobicia? Czy jednak oznacza to, że ks. Rydzyk zrezygnuje z nazywania swych adwersarzy "potwornym betonem", "Goliatem uzbrojonym po zęby" bądź "mediami polskojęzycznymi"? - pisze Michnik. Redaktor naczelny „GW” pozytywnie ocenia także niektóre wypowiedzi historyka, prof. Andrzeja Nowaka. Według Michnika prawdziwe jest stwierdzenie, że "jesteśmy podzieleni - nie tak, jak to bywa (i powinno być) w demokratycznej wspólnocie, ale tak, jakbyśmy należeli do różnych, z natury wrogich sobie gatunków". Inna jest jednak, według Michnika, geneza podziału Polaków. "Tak więc udało mi się pochwalić prof. Nowaka i ks. Rydzyka. Mam nadzieję, że obaj będą zadowoleni" - stwierdza na koniec Adam Michnik.



Opinie Michnika o Orbanie zaskakujące nie są. Jego słowa dotyczące o. Rydzyka to pewnie jakiś rodzaj zabawy naczelnego pisma, które nie może funkcjonować bez Radia Maryja (i vice versa) i musiałoby sobie je wymyśleć, gdyby nie istniało. Jednak Michnik zwrócił w swoim tekście uwagę na inną ciekawą kwestię. „Kolejne hipotezy konfliktu rozniecanego wokół katastrofy smoleńskiej – zamach bombowy, sztuczna mgła, obecność w kokpicie osób spoza załogi – przestaje budzić emocje" - pisze Michnik. Proszę przeczytać to zdanie jeszcze raz. Jest to bowiem prawdziwy ewenement w „GW”. Otóż Adam Michnik porównując teorie zamachu do informacji o obecności gen. Blasika w kabinie pilotów, obala w pewnym stopniu lansowaną przez jego żurnalistów tezę o naciskach na pilotów! Czyżby był to zwrot linii „GW” w sprawie gen. Błasika? To by było naprawdę coś niesamowitego i godnego jakiejś specjalnej nagrody dla "Jody III RP". Czy czekają nas jeszcze przeprosiny wdowy po generale na pierwszej stronie „Gazety”? To już chyba marzenie ściętej głowy.  



Łukasz Adamski