- Pojawiła się informacja, że ABW inwigiluje Pana osobę od kwietnia tego roku. Zresztą poza Panem przyłożono ucha do Jerzego Roberta Nowaka i Waldemara Łysiaka.

 

- Tak, dowiedziałem się o tym niedawno od redaktorów "Najwyższego Czasu!".

 

- Kryptonim "Menora", a więc nie trudno się domyśleć, że agenci mogli szukać antysemitów. Takie poglądy miał mieć "polski Breivik" Brunon K. Nie zrobiło się Panu ciepło na myśl o ewentualnych wnioskach Agencji pod rządami Bondaryka?

 

- Jestem przekonany, że Brunabomber, przymiarki ministra Boniego do stworzenia Cze-ka, która tępiłaby nienawistników używających "mowy nienawiści" i coraz bardziej ostentacyjne panoszenie się bezpieczniaków, choćby podczas Marszu Niepodległości stanowią przygotowania do wzięcia narodu za mordę w obliczu nadchodzącego kryzysu. Tego oczekują od bezpieczniackich watah ich zagraniczni mocodawcy - bo nie mam wątpliwości, że bezpieczniackie watahy wysługują się obcym państwom - podobnie jak w PRL - a dla nich samych też jest to korzystne, bo służy umocnieniu okupacji kraju.

 

- Czy operacja ABW o kryptonimie "Menora" to według Pana część większego planu?

 

- Wydaje mi się, że cała ta operacja "Menora" to humbug taki sam, jak Brunabomber - że w gruncie rzeczy chodziło o pretekst do wyłudzenia premii i awansów. Uważam, że ta cała bezpieka, to szumowina, idąca na łatwy chleb - podobnie jak za komuny. Oni przed niczym państwa nie uchronią, przeciwnie - w razie czego pierwsi wystąpią w roli naszych katów - jak za komuny. Teraz najwyraźniej przymierzają się do zajęcia szabesgojów przy starszych i mądrzejszych.

 

Rozmawiał Robert Wit Wyrostkiewicz