W gazecie Adama Michnika, czyli "Gazeta Wyborcza" Dariusz Michalczewski kolejny raz raczy polskich czytelników swoimi przemyśleniami. Zamiast analizować słowotok Michalczewskiego, publikujemy to co mówi. Każdy z nas wyrobi sobie na temat słów boksera własną opinię!

Na pytanie skąd czerpie wiedzę o świecie, bokser odpowiada: "TVN 24. Kocham naszą politykę. Mam swoje ulubione programy: oglądam Monikę Olejnik, „Szkło kontaktowe”, „Kawę na ławę”, te wszystkie wiadomości. Kocham to. Mam swoje zdanie, interesuję się, co się u nas dzieje. Wkur… się czasem, jak nie wiem co.Ale do polityki bym nie poszedł. Brzydzę się robotą (śmiech)".

Ulubieni politycy Michalczewskiego? "Może się zdziwicie. Rysiek Kalisz jest dla mnie wielkim człowiekiem. Podziwiam go. Podobnie jak Frasyniuka. To są mądrzy ludzie. I tyle. Mam podobne poglądy jak Platforma, ale jak mam wskazać konkretnych polityków, to bardziej mi pasują lewicowcy".

O homoseksualistach i LGBT: "Pewnie, że wśród nich są normalni i nienormalni. Tak jak w każdej grupie społecznej. Ale przecież powinno liczyć się to, czy człowiek jest fajny czy niefajny, a nie to, z kim śpi.To jego sprawa! (...) Wielka dyskusja się zrobiła, czy geje powinni mieć dzieci czy nie. Myślałem o tym i powiem wam, że ja już wolałbym mieć dwie mamy niż ojca, który mnie leje, molestuje albo nie wiadomo co jeszcze. Jeżdżę dużo po domach dziecka, daję kasę, prezenty. I widzę te dzieciaki. Myślicie, czy by ich obchodziło, że mają dwie mamy albo dwóch ojców? Oni po prostu marzą o fajnym życiu, które takie osoby mogłyby im dać…".

I dalej o gejach i niemieckich przyjaciołach boksera, którzy nie rozumieją dlaczego Polacy mają problem z akceptacją zachowań nie-normalnych czyli homo-trans-seksualnych: "Oni widzą, jak się Polska zmienia, są zachwyceni. Dlatego nie mogli pojąć, co my od tych gejów chcemy. Dla nich to już normalne sprawy, że każdy sypia, z kim chce. Nie wiedziałem, jak im wytłumaczyć, że mentalność to my mamy jeszcze daleko, daleko za Europą".

Najbardziej zaskakujace jest to, że Michalczewski w wywiadzie zadeklarował, że jest osobą ... wierzącą: "Bo tak jest, chodzę do kościoła. Może nie co tydzień, ale chodzę. (…) Ja się w tej wierze wychowałem. Być dobrym, oddanym, pomocnym, nie być zazdrosnym - to jest moja wiara. Słucham w kościele, co księża mówią, i powiem wam, że większość mówi mądre rzeczy.Ale jak wszędzie - jedno zepsute jabłko psuje całą skrzynkę. Nakłaniania do głosowania, uprawiania polityki w kościołach - tego nie chcę. Dla mnie to jest patologia".

Inteligencji wagi piórkowej, dziękujemy!

mod/wyborcza.pl