II część wywiadu z reżyserem Michałem Kondratem - TUTAJ LINK do części I

Luiza Dołęgowska, Fronda.pl: Dziś premiera Pana filmu o św. Maksymilianie Kolbe w Cannes. Czy obraz ,,Dwie korony'' może zaskoczyć widownię, zrobić zamieszanie w świecie filmowym  - bo świat ten zmierza jednak w nieco inną stronę, oddala się od świętości?

Michał Kondrat, producent, reżyser filmowy:  Właśnie staramy się odwrócić ten kierunek. Od momentu kiedy wziąłem się za film o Maksymilianie Kolbe, to tak jakby duch Maksymiliana wstąpił we mnie i co do przyszłych rzeczy mamy plany globalne, ale myślę, że jeszcze będzie okazja o tym porozmawiać.

Czy spotka się Pan oko w oko z Romanem Polańskim - może przecież tak się stać, jesteście na jednym festiwalu?

Ja myślę, że każdy będzie bardziej skoncentrowany wokół własnych projektów. Ostatnio spotkałem Martina Scorsese w Nowym Jorku i to jest raczej bardziej mój kierunek na tę chwilę. Filmy, które zrobił ostatnio - np. „Milczenie (Silence)” to mocno chrześcijański film  i krytyka hollywoodzka bardzo ostro uderzyła w Scorsese właśnie przez ten film. Wydaje mi się, że jest tak, że gdy zaczynamy robić rzeczy na naprawdę wysokim poziomie i jakościowym, a treści będą takie jak byśmy chcieli - czyli wartościowe - to forma dużo zrobi, ponieważ człowiek jest osobą emocjonalną i odbierając treści w dobrej formie – one bardziej w nim pracują, bardziej docierają i chcemy się z nimi identyfikować. Jeżeli to będą dobre treści to dobrze nas zmieniają, a jeśli złe to inaczej będą zmieniać.

Łatwiej jest zrobić coś skandalizującego lub coś, co jest złe. Natomiast jeżeli robimy coś, co ma mieć charakter wartościowy i chcemy pokazać na przykład wspaniałego świętego jakim jest św. Maksymilian Kolbe, to musimy się do tego przyłożyć tak, żeby nie okazało się kiczem, nie okazało się słabą, lukrowaną historyjką.  Życie ojca Maksymiliana Kolbe jest świetnym scenariuszem na film i dlatego dołożyliśmy starań, żeby był dobrze zrobiony i w miarę naszego budżetu uważam, że jest ok.

Wiadomo, że zawsze jako reżyser i producent tego filmu będę czuł niedosyt, ale na razie cieszę się z opinii pierwszych widzów, którzy już go widzieli. Denerwuję się przed pokazem poniedziałkowym, ale zobaczymy.

Z pewnością już św. Maksymilian zadba o to, żeby odniósł Pan sukces, biorąc pod uwagę jego medialne wpływy wszędzie?

Mam poczucie, że jest pomoc z Góry.

Zaintrygował mnie wątek Pana uczestnictwa w egzorcyzmach z ojcem Szymborskim. Czy to pomogło zbliżyć się Panu do sylwetki Maksymiliana czy może po prostu do wiary katolickiej, do Pana Boga?

Chyba ogólnie do Pana Boga, bo dla mnie kwestie związane z egzorcyzmami wydawały się mocno abstrakcyjne - dopóki nie zobaczyłem tego na własne oczy. To zmienia rzeczywistość, a jeżeli jest dobrze wytłumaczone i zwraca się uwagę na to, że egzorcyzm nie ma na celu wywoływać jakiejś grozy i strachu - to w tym momencie, gdy tak jak mi ktoś tłumaczył, że są to rzeczy, które demon robi z desperacji.

Czym Pana zdaniem jest egzorcyzm?

Tak naprawdę egzorcyzm jest czymś bardzo dobrym, ponieważ jest to posługa miłości i miłosierdzia i gdzieś w tym wszystkim po prostu Pan Bóg przewidział, że człowiek będzie cierpiał duchowo i w Kościele przewidział taką posługę, gdzie jest sprawowany rytuał w obecności całego kościoła. Demon musi się temu poddać, stąd jedyne, co może zrobić to zakłócić sprawowania tego rytuału i wtedy się ujawnia -choć z zasady się nie ujawnia- bo chce, żebyśmy w niego nie wierzyli.

Ja to wszystko zobaczyłem. Zobaczyłem co on wyprawia, żeby egzorcyzm powstrzymać i widziałem też najpiękniejszą oraz najbardziej wzruszającą rzecz - czyli moment uwolnienia człowieka, kiedy Pan Bóg okazuje miłosierdzie. To jest coś nieprawdopodobnego.

Dla mnie egzorcyzm jest czymś, co budowało moją wiarę, czymś co mnie wzruszało i co uważałem za ogromny dar od Pana Boga, że mogłem w czymś takim uczestniczyć. Na pewno nie było to dla mnie czymś, co miałoby przerażać. Przerażony to był diabeł, którył był w bardzo trudnej sytuacji, ponieważ w tym czasie przeżywał trudne momenty.

Czyli dzięki egzorcyzmom diabeł wpada w traumę - czy warto o tym mówić więcej i nawiązywać w kinie?

Warto, dlatego miesiąc temu kupiłem świetny film, który wygrał Grand Prix w Wenecji - „Liberami”, o egzorcyzmach i w listopadzie będziemy go wprowadzać do kin w całej Polsce. Świetny film, mocny i taki, na którym momentami można się też pośmiać, ponieważ księża włoscy są już totalnie znieczuleni na kwestię egzorcyzmów. Pokazane jest tam, jak przez telefon odprawiają egzorcyzmy albo jak niektórzy ludzie w sposób dewocki pochodzą , chcą tego dotknąć...  Reżyser zrobił to rewelacyjnie, bo pokazuje, że te egzorcyzmy rzeczywiście funkcjonują, jest to wielka rzecz. Niestety, ludzie mają bardzo złą świadomość egzorcyzmów i traktują to jako jakąś praktykę magiczną czy szamańską.

To wszystko daje też do myślenia, że ja jako chrześcijanin powinienem zbudować głębszą, swoją własną relację z Panem Bogiem, a nie iść za jakimiś fajerwerkami, które się dzieją i dotknąć cudownego księdza, bo to nie o to chodzi. Fajne jest to, że pokazane jest, jak księża ochrzaniają tych ludzi: ,,Po co ty przyszedłeś? A kiedy się ostatnio na różańcu modliłeś?''.

Czyli są tam i egzorcyzmy ale i padają pytania o najprostsze sprawy?

Tak, i dlatego warto, żeby polscy katolicy też przyszli na ten film, bo w naszym kościele spotykam się z tym, że jest bardzo dużo dewocji. Ciekawostką jest też to, że egzorcyzm zaczyna się od krótkiej modlitwy, gdzie mówi się między innymi „Panie chroń nas od dewocji…”. To dewocja jest czymś, co niszczy Kościół.

Dziękuję za rozmowę