Fronda.pl: Rząd przyjął projekty ustaw o przebudowie i modernizacji Sił Zbrojnych RP. Docelowo wydatki na obronność mają wzrosnąć do 2.5 proc. PKB. To dobrze, że zapowiedzi rządu znane wcześniej, zostały podjęte?

Michał Jach, poseł PiS: Tak, to według mnie dobre posunięcie. To dowód na to, że rząd polski wywiązuje się z wcześniejszych planów. Tym samym Polska staje się jednym z liderów NATO jeśli chodzi o wydatkowanie na siły zbrojne.

Niektórzy obawiają się, czy powątpiewają w to, że nas stać na wydawanie tych 2,5 proc. PKB. Co by Pan odpowiedział krytykom?

Rząd podejmując tę decyzję, ma pełną świadomość kosztów jakie się z tym wiążą. Również z nieoficjalnych informacji wynika, iż ustawa mówi, że jest to nie mniej niż 2,5 proc. PKB. Jeżeli sytuacja ekonomiczna Polski na to pozwoli, to możemy mieć nadzieję, że kwota ta będzie nawet większa.

Niedługo do Polski przyjeżdża Donald Trump. Czy przyjęcie projektów takich ustaw to sygnał dla USA, że nie liczymy tylko na ich parasol ochronny, ale inwestujemy we własne siły?

Na początku powiedzmy, że nie jest to jakaś alternatywa wobec zwiększonej aktywności Sojuszu w naszym regionie. To wynika zarówno z wcześniejszych deklaracji Prawa i Sprawiedliwości i rządu pani premier Beaty Szydło, ale także z potrzeb. Nie możemy mierzyć bezpieczeństwa ilością pieniędzy i zastanawianiem się czy nas stać, czy nie. Ci, którzy zastanawiają się czy nas stać, uważają, że suwerenność ma jakąś swoją cenę. Polacy zawsze uważali i uważają, że należy zwiększyć wydatki na obronę narodową, a wszelkie tego typu dywagacje są szkodliwe z punktu widzenia polskiej racji stanu. To dowód na to, że polski rząd jest zdeterminowany, aby podnosić bezpieczeństwo, a poza tym pokazujemy, że jesteśmy bardzo odpowiedzialnym członkiem Sojuszu.

Gazeta Wyborcza promuje książkę na temat rzekomych, kompromitujących powiązań Antoniego Macierewicza i jego ludzi z wywiadem Putina. Myśli Pan, że czas ataków „Wyborczej” na ministra w tej chwili jest nieprzypadkowy?

Z przykrością trzeba stwierdzić, że tego rodzaju „rewelacje” „Gazety Wyborczej”, czy innych mediów tego typu zbiegają się z ważnymi decyzjami NATO. To wyraźne działanie na szkodę Polski. Posądzanie ministra Macierewicza o takie sprawy świadczy bardzo źle o „Gazecie Wyborczej” i ludziach z nią związanych. To coś absurdalnego i widać, że tych ludzi w ogóle nie interesuje bezpieczeństwo Polski. Wymyślają takie rzeczy tylko po to, by szkodzić wizerunkowi naszej ojczyzny.

Jak odpowiadać na tego rodzaju ataki? Czy najlepszą odpowiedzią jest przyjęcie wspomnianych projektów ustaw?

Myślę, że w moim głębokim przekonaniu nie. Na takie ataki, na tego rodzaju bzdury aż wstyd odpowiadać i wchodzić w polemikę. To jak udowadnianie, że w słoneczny dzień pada deszcz. To kompletna bzdura, na którą odpowiadać nie warto. Prowadzimy konsekwentną politykę i to o czym warto wspomnieć, to fakt, że 2,5 proc. PKB to decyzja nie podjęta z dnia na dzień, ale będąca nawet w planie na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju. Polityka ministra Antoniego Macierewicza wpisuje się dokładnie w tę strategię.

Dziękuję za rozmowę.