Luiza Dołęgowska, Fronda: Przewodniczył Pan komisji związanej z katastrofą smoleńską, w czasie  której m. in. odtwarzano cały dostępny materiał filmowy z rozmowy D. Tuska z W. Putinem i S. Szojgu. Jak to spotkanie przebiegało?

Poseł Michał Jach, szef Sejmowej Komisji Obrony Narodowej:  W piątek 21.10 br.  odbyło się posiedzenie Komisji Obrony Narodowej, które zwołałem na wniosek posłów opozycji, w trybie art. 152 regulaminu Sejmu. Tematem, jakim mieliśmy się zajmować, była informacja na temat wyników dotychczasowych prac podkomisji  smoleńskiej powołanej przez Ministra Obrony Narodowej.

Było to widowisko żenujące. Posłowie, którzy podpisali się pod wnioskiem w ogóle nie byli zainteresowani wynikami prac tej komisji. Przez 4,5 godziny -  bo tyle trwała komisja - skupili się na jednym: na bezwzględnym, momentami ordynarnym ataku na Ministra Obrony Narodowej,  Antoniego Macierewicza. Również co było dla mnie szczególnie żenujące - to haniebny atak na panią Ewę Kochanowską, wdowę po profesorze doktorze Kochanowskim, który również zginął w katastrofie smoleńskiej. Każde wystąpienie posła Platformy Obywatelskiej sprowadzało się do monologu, który z tematem posiedzenia Komisji ON miał nieraz niewiele wspólnego.

W trakcie tej komisji przedstawiciele podkomisji smoleńskiej z doktorem Berczyńskim na czele, byli po prostu zszokowani. Już po komisji, rozmawiając z nimi - a są to wybitni naukowcy nie tylko z Polski, usłyszałem:  "Panie pośle o co chodzi? Jak to możliwe? Po co my tu zostaliśmy sprowadzeni? Nas tylko obrażano. Nikt nas nie pytał o sprawy merytoryczne, a tylko trwał ciągły atak na nas".

Obrażanie pana ministra, obrażanie wszystkich tych, którzy mają inne zdanie na temat katastrofy smoleńskiej, wygłaszanie i powtarzanie jakiś bzdurnych teorii przygotowanych przez pana Laska, to był nadrzędny i podejrzewam - jedyny cel wystąpień posłów Platformy Obywatelskiej w komisji. Nie padło pytanie, czy odkryto nowe dowody, czym podkomisja się zajmuje, jakie są ustalenia podkomisji, jakie są perspektywy, a tylko słyszeliśmy obraźliwe i niekulturalne słowa i wyrażenia.

Fronda: Komisja Millera pracowała 15 miesięcy i zdaniem szefa MON - jej praca polegała na przetworzeniu, a wręcz przepisaniu raportu rosyjskiej gen. Anodiny, przewodniczącej MAK. Czy podkomisja inż. W. Berczyńskiego zbadała wiele nowych, nieuwzględnionych faktów?

Michał Jach: Przede wszystkim w ciągu tych miesięcy,  komisja większość czasu poświęciła uporządkowaniu materiałów, bo wszelkie dokumenty, dowody, były przechowywane w jakichś pudłach luzem, to w ogóle nie było usystematyzowane, ewidencja niekompletna.

Doktor inż. Berczyński stwierdził, że przeprowadzono wreszcie systematyczne badania i nie stwierdzono w żadnym z nich, że  w kabinie pilotów był generał Błasik. Kolejny członek tej podkomisji przedstawił dowody, że 60 m przed sławetną brzozą, która według rosyjskiej komisji była przyczyną urwania części skrzydła Tupolewa, znaleziono fragment tego skrzydła. To jak ten fakt wytłumaczyć? Jeśli, jak mówią Rosjanie i Komisja Milera samolot zaczął się rozpadać po zderzeniu z brzozą, to co spowodowało że cześć skrzydła odpadła 60 m przed tym zderzeniem? Te i inne informacje o pracach podkomisji nie interesowały posłów opozycji. To podejście pokazuje całkowity brak jakiejkolwiek merytorycznej dyskusji.

Fronda: Czy można się było spodziewać takiej reakcji i tak konfrontacyjnego zachowania posłów PO?

Michał Jach: Ja wiedziałem, że będzie atak i obrażanie itd., bo widziałem już wiele występów PO, ale czegoś takiego się nie spodziewałem. Na sali były kamery, i mam nadzieję, że Polacy zobaczyli skandaliczne zachowanie posłów PO, niegodne nawet faceta spod budki z piwem. Niestety, tak się zachowują reprezentanci narodu - posłowie, którzy powinni dawać obywatelom przykład dyskusji, nawet kłótni - ale merytorycznej, bez obrażania przeciwnika. Tam nie ma żadnego szacunku dla kogoś kto ma inne zdanie. Jeżeli masz inne zdanie to narażasz się na obelgi.

Fronda:  Wkrótce rozpoczną się ekshumacje ofiar katastrofy. Jest decyzja i zgoda w  sprawie ekshumacji św. pamięci Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego, którą wyraził brat zmarłej tragicznie głowy państwa szef PiS, Jarosław Kaczyński. Ciało Prezydenta będzie poddane ekshumacji i badane jako jedno z pierwszych. Czy taka - na pewno trudna decyzja - pomoże i innym rodzinom pogodzić się z koniecznością ekshumacji ich bliskich?

Michał Jach: W polskim prawie nie ma czegoś takiego, jak zgadzanie się lub niezgadzanie się na ekshumację. O tym, czy należy przeprowadzić ekshumację czy też nie, decyduje sąd lub prokurator, a rodzina nie może powiedzieć, że się zgadza lub  "niech prokurator tego nie wykonuje".

Decyzje o tym podejmuje prokurator lub sąd na podstawie  dowodów, na podstawie wątpliwości co do opinii nt. śmierci lub też na podstawie jakichś innych przesłanek. Takie przesłanki widocznie prokuratura ma, skoro podejmuje decyzje o ekshumacji. Prezes Kaczyński powiedział, że nie ma nic przeciwko temu, że to prokuratura powinna robić, że to prokuratura powinna podjąć taką decyzję i jeżeli prokuratura uważa, że należy przeprowadzić ekshumację to niech czyni swoje i to jest właściwe, racjonalne podejście.

Oczywiście sobie zdaje sprawę, że ekshumacja to jest dramatyczne przeżycie dla rodziny. Wystarczy posłuchać wystąpienia na tym posiedzeniu pani Ewy Kochanowskiej, która opowiadała w jaki sposób rodziny ofiar były traktowane przez Rosjan, przez panią minister Ewę Kopacz, która tak chwaliła Rosjan jak to wspaniale pracują, jak przekopują ziemię, jak badają każdy kawałek i każdą część ciała osób, które poległy pod Smoleńskiem. Czas pokazał, że minister Ewa Kopacz bezczelnie kłamała.

Fronda: Jaka jest pana opinia w kwestii  doniesień pana Jürgena Rotha, który twierdzi, że ma informację o wysoko postawionym polskim urzędniku, który wg raportów BND - niemieckich służb, zlecił spowodowanie wybuchu na pokładzie TU 154 M lecącego do Smoleńska. Czy są to wiarygodne informacje?

Michał Jach: Uważam, że prokuratura powinna to potraktować poważnie. Czy są to informacje wiarygodne? Nie wiem, ale należy to sprawdzić. Prokuratura  nie może wykluczać najróżniejszych, nawet mało prawdopodobnych hipotez. Każde takie sygnały powinny być traktowane odpowiednio i zbadane, czy to plotka, czy jest jakieś przekłamanie, czy  może jest to kolejna próba przekierowania śledztwa na fałszywe tory. Jürgen Roth jest dziennikarzem i z wcześniejszych publikacji tego autora wynika, że w różnych dziwnych sprawach jego informacje odnajdowały potwierdzenie, więc i tą należy rzetelnie sprawdzić.

Dziękuję za rozmowę