– Tryb i tempo działania Trybunału Sprawiedliwości UE wskazuje na to, że komuś bardzo zależało, by ich stanowisko pojawiło się przed wyobrami w Polsce – powiedział na antenie Trójki Michał Dworczyk, szef Kancelarii Premiera.

Unijny Trybunał przychylił się w całości do wniosku Komisji Europejskiej i nakazał wstrzymanie nominacji sędziów Sądu Najwyższego, a tych, którzy zostali odesłani w stan spoczynku, nakazał przywrócić do pracy na warunkach obowiązujących przed wejściem w życie ustawy o Sądzie Najwyższym. Ponadto Polska ma comiesięcznie informować o wykonaniu środków tymczasowych.

– Trudno oprzeć się wrażeniu, że sytuacja jest dziwna. Nasz rząd miał czas do 18 października, by odnieść się do pytań Trybunału Sprawiedliwości UE. Stanowisko wysłano w czwartek wieczorem, a w piątek rano TUSE przedstawiło swoje. Oznacza to, że nie zapoznali się nim w sposób wnikliwy, a nawet można zaryzykować stwierdzenie, że nie mieli ku temu okazji w ogóle. Ich stanowisko było, więc z góry przygotowane – powiedział Michał Dworczyk.

Szef Kancelarii Premiera dodał, że nie wie, czy stanowisko Trybunału UE zostało uzgodnione z opozycją. – Natomiast tryb i tempo działania TUSE wskazuje na to, że komuś bardzo zależało, by ich stanowisko pojawiło się przed wyborami w Polsce. Pozostaje pytanie dlaczego? – stwierdził.

– W tej chwili analizowane jest, czy TSUE miał prawo zajmować się tą problematyką. Jedną z najważniejszych zasad w UE jest zasada przyznania, która mówi o tym, że organy UE mogą dzialac tylko w tych obszarach, w których zostało im przyznane prawo. Sądownictwo do nich nie należy – dodał Michał Dworczyk.

źródło: PolskieRadio.pl