Teresa Middleton nie miała łatwego dzieciństwa. Jej mama była bezdomna, dlatego zarówno Teresę jak i jej brata umieszczono w rodzinach zastępczych.  Już po roku udało się rodzinę połączyć na nowo. Niestety, Teresa mając zaledwie około ośmiu lat zaczęła pić alkohol i spędzać czas z ludźmi o kilkanaście lat starszymi. Wkrótce została ponownie odebrana na krótki czas własnej matce. Gdy miała 11 lat, została zgwałcona przez starszego, 16-letniego brata. Zaszła w ciążę. Matka Teresy była wściekła, ale dziewczyna nie powiedziała jej całej prawdy – nie wspomniała w ogóle, że została zgwałcona, a tym bardziej, że zrobił to brat.

Dziewczyna po 10 latach o tamtych wydarzeń wspomina, że w ogóle nie myślała o zamordowaniu dziecka. Po prostu, choć była tak jeszcze młoda, nie brała takiego wariantu w rachubę. Gdy urodziła, oddała swoje dziecko do adopcji – była już uzależniona od alkoholu i narkotyków i nie potrafiła się nim zająć.

„Później, gdy byłam pewnego razu mocno pijana u moich znajomych, pękłam – i powiedziałam o tym, że zgwałcił mnie mój brat i że to on jest ojcem mojej córki, Anny” – opowiada Teresa.

Wkrótce brat dziewczyny został aresztowany. Test DNA potwierdził, że to on jest ojcem dziecka.

Teresa rozumie dzisiaj, jak niezwykle trudne miała dzieciństwo. Cieszy się jednak, że nie zabiła swojego dziecka i pomimo wszystkich problemów zdecydowała się dać córce życie. Dziś 21-letnia kobieta działa na forum publicznym pomagając innym ofiarom przemocy. Napisała też książkę zatytułowaną: „Teresa: 12-letnia mama”, którą zadedykowała swojej córce.

„Mam nadzieję, że pewnego dnia Ania mi przebaczy. Wiem, że będzie to dla niej bardzo trudne, gdy odkryje, że jej wujek jest tak naprawdę jej ojcem. Mam nadzieję, że nie będzie mnie oskarżać o to, że tak długo nie mówiłam ludziom o prawdziwych wydarzeniach […]. Mam nadzieję, że zrozumie i mi wybaczy” – powiedziała Teresa w rozmowie z mediami.

W dedykacji swojej książki Teresa pisze Annie, że „jest bijącym pulsem jej życia”, że wciąż przechowuje jej dziecinne ubranka, że kocha ją – i zawsze będzie kochać.  

bjad/lifenews