W 20 tygodniu ciąży u syna Aarona i Amy Vawter zdiagnozowano zespół Downa. Lekarze byli przekonani, że dziecko będzie miało poważne problemy z sercem, zniekształcone stopy, problemy z nerkami i mózgiem. Miało umrzeć wkrótce po narodzinach. Dlatego mówiono krótko: tylko aborcja, nie ma sensu męczyć się przez resztę ciąży.

Rodzice odmówili, ufając Bogu. „Jeżeli wszystko, co nas syn będzie wiedział to to, że jest kochany – to wystarczy” – powiedział ojciec.

W dalszym ciągu ciąży okazało się, że z nerkami, mózgiem i sercem nie jest jednak tak źle. Chłopiec urodził się ostatecznie ważąc niemal trzy kilogramy. Kilka pierwszych miesięcy przetrwał dzięki aparaturze podtrzymującej życie. Przeżył – dziś ma siedem lat, a pomimo zespołu Downa to wesoły i szczęśliwy chłopiec!

„Matthew zaskakuje nas każdego dnia. Stawia przed nami wyzywania, gdy pokazuje nam, jak wygląda prawdziwa radość” – pisze jego mama. „Jego współczucie dla innych jest zdecydowanie powyżej jego wieku. Jest uwielbiany przez wszystkich, którzy go znają. Dzięki naszemu synowi doświadczamy tak czystej miłości, że odbiera nam to dech w piersiach!” – dodaje.

Tymczasem w wielu krajach świata – także w Polsce – każdego roku zabijanych jest w łonach matek wiele dzieci z zespołem Downa, często – niemal wszystkie. Powyższy przykład obrazuje zupełnie wyraźnie, jak oczywista jest to zbrodnia: aborcja na dziecku z zespołem Downa to po prostu zwykłe morderstwo.  

pac/christian institute/life news