Prezydent Macron powiedział w trakcie szczytu UE, że "Nie ma istotnego rozwiązania europejskiego, jeśli nie ma istotnego rozwiązania francusko-niemieckiego".

Słowa Macrona odbiły się szerokim echem we Francji. "Macron i Merkel przypięczętowują pakt sojuszu" - można było usłyszeć na antenie Europ1. Dziennikarze francuscy twierdzą, że Macron "zgodził się, by wyłożyć kawę na ławę "przeszkadzaczom" z Europy Środkowej, gdyż jest to misja, której Angela Merkel nie chce się podejmować, ze względu na ciężar historii Niemiec z ich sąsiedztwem".

Według "Le Monde" podczas unijnego szczytu premier Beata Szydło mówiła jasno, a "dialog między Francją a Wschodnią Europą ma przebiegać w sposób bardziej wyrazisty, bez stereotypów i sformułowań, które mogą być zrozumiałe jako poniżające, a czasem jako obelgi".

W sprawie pracowników delegowanych dziennikarze francuskiej gazety piszą: "polska premier powtórzyła przy drzwiach zamkniętych gorzkie zdania wypowiedziane dzień wcześniej". Sam Macron miał nazywać wynagrodzenie pracowników delegowanych "dumpingiem socjalnym".

krp/niezalezna.pl, Fronda.pl