Według włoskich mediów rządowy samolot wiozący kobietę wraz z mężem i dwojką dzieci wylądował już na lotnisku Ciampino. Na lotnisku miał ją przywitać sam premier Włoch Matteo Renzi.

Kobieta została skazana na śmierć za wyrzeczenie się islamu, co w bardzo konserwatywnym Sudanie jest uważane za zbrodnię najwyższej wagi. Dodatkowo ciążył na niej zarzut cudzołóstwa za małżeństwo z chrześcijaninem. W uwagi na to, że w momencie skazania kobieta była w zaawansowanej ciąży, wykonanie wyroku odrocozno do czasu porodu.

Jej historia poruszyła opinię publiczną na całym świecie. Po fali międzynarodowej krytyki sąd wyższej instancji uchylił wyrok i nakazał zwolnienie 27-letniej Sudanki z aresztu, w którym urodziła swoje drugie dziecko. Pod koniec czerwca wraz z rodziną próbowała następnie wyjechać za granicę, jednak została zatrzymana przez służby bezpieczeństwa i ponownie trafiła do aresztu.

Od momentu ponownego zatrzymania prowadzone były zakulisowe negocjacje w których uczestniczyliu dyplomaci państw zachodnich. Ich efektem było zwolnienie Meriam z aresztu, po czym przydzielono jej schronienie w ambasadzie USA. Teraz udało się uzyskać dla niej odpowiednie pozwolenie władz w Sudanie na wyjazd.

ED/TVN24.pl