Niezrzeszony poseł Łukasz Mejza zadeklarował, że wesprze opozycję w głosowaniu ws. powołania komisji śledczej mającej zbadać rzekomą inwigilację za pomocą systemu Pegasus. Polityk stawia jednak warunki. Chce powołania komisji, która zbada oskarżenia kierowane w stronę marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego i dymisji marszałka.  

- „Wspieram rząd Zjednoczonej Prawicy i zrobię wszystko, żeby w szczególnie tak trudnej sytuacji międzynarodowej opozycja nie doszła do władzy, dlatego że, jak uważam, byłaby to ogromna tragedia dla naszego kraju. Jest jednak jedna sprawa, z którą mogę się z opozycją zgodzić i opozycję wesprzeć - to sprawa komisji śledczej ds. Pegasusa”

- oświadczył na dzisiejszej konferencji prasowej były wiceminister sportu Łukasz Mejza.

Obecnie niezrzeszony poseł zauważył, że ws. komisji w Sejmie jest remis i jego głos przesądzi o jej powołaniu lub nie. W związku z tym Mejza złożył ofertę opozycji. Obiecał poparcie komisji po spełnieniu dwóch warunków.

- „Pierwszy warunek jest taki, że wraz z komisją ds. Pegasusa powstanie komisja śledcza do sprawy marszałka (Senatu Tomasza) Grodzkiego, która zbada sprawę trzeciej osoby w państwie. Drugi warunek to taki, że marszałek Grodzki zostanie zdymisjonowany”

- powiedział.

Przypomniał o aferze ze swoim udziałem stwierdzając, że poddał się do dymisji w związku z publikacją fake newsów.

- „W przypadku marszałka Grodzkiego mamy zeznania świadków z imienia i nazwiska pod przysięgą; proszę zobaczyć, jaki to jest kaliber sprawy”

- podkreślił.

Do sprawy odniósł się już w rozmowie z Polską Agencją Informacyjną wiceszef Platformy Tomasz Siemoniak, który stwierdził, że tego typu propozycji „nie powinno się nawet komentować”.

kak/PAP