W pierwszych słowach mego felietonu, najmocniej przepraszam za ostatnie dwa dni, ale też wyjaśniam, że powodem absencji była tylko i wyłącznie motoryzacja i zajęcia domowe, które mnie całkowicie pochłonęły. Przepraszam raz jeszcze i od razu przechodzę do arcyważnej rzeczy. Wielka Brytania się w tańcu nie… bawiła. Tamtejszy sąd orzekł, że Litwinienkę wykończyli bandyci z KGB i to w dodatku na zlecenie i przy koordynacji samego Putina. Brytyjczycy to dumny naród, bez żadnych kompleksów i tam nikt nie podnosił histerii, że teraz to Moskwa bombę atomową na Londyn spuści. Sąd powiedział swoje, politycy robią swoje, naród ma poczucie, że żyje w państwie nie kondominium. Przypominać nie będę co się działo w rusko-niemieckiej kolonii za czasów Tuska, bo chce mi się wyć. Na szczęście zaczynają w Polsce powstawać przyczółki państwowości i przede wszystkim normalności. Powstają warunki, w których w końcu można się na poważnie zająć Smoleńskiem. Niech się idioci i płatne sprzedawczyki śmieją z puszek, parówek i sztucznej mgły. Nawiasem mówiąc wszystkie te niby śmieszne rzeczy, to elementarna fizyka, taka z podstawówki i dokładnie tak się zachowuje rozrywany kadłub samolotu jak parówka, czy puszka po piwie rozsadzana siłą od środka. Co do sztucznej mgły, to radzieckie wojsko ma ten wynalazek do celów bojowych od lat i zdaje się, że zaraz po wojnie zbudowali pierwsze agregaty. Nie ma jednak sensu tłumaczyć niepiśmiennym i nowoczesnym, ani podstawowych praw fizyki, ani tym bardziej składu nowej komisji, którą powołał Macierewicz. Cieszę się ogromnie z tej długo oczekiwanej wiadomości. Ludzie często mnie pytali dlaczego milczę na temat Smoleńska, przecież tego nie można zostawić. W żadnym razie niemożna, ale jednocześnie kilka razy napisałem, że dopóki PiS nie dojdzie do władzy i nie dostanie odpowiednich narzędzi formuła starego zespołu Macierewicza po prostu się wyczerpała.

Bogu dziękować zmieniła się władza i z wolna zmieniają się zasady funkcjonowania państwa, wreszcie doczekałem się cudu. Nie wiem, czy powołani przez Macierewicza naukowcy będą w stanie wyjaśnić, co się stało, obawiam się, że całej prawdy nigdy nie poznamy, ale wiem jedno. Smoleńskiem zajmą się osobistości, którym z prawdziwą przyjemnością i zaszczytem zawiążę sznurowadła. Najważniejsze jest, że za Smoleńsk wezmą się fachowcy, naukowcy i ludzie, którzy nie przestraszą się idiotycznych histerii z wojną atomową na czele i mają za nic kpiny pętaków. Nie oczekuję cudów, wystarczy mi fachowość i przyzwoitość, to jest gwarancja, że jeśli nie uda się wyjaśnić i udowodnić, co się stało w Smoleńsku, to jedyną przyczyną będzie brak możliwości, a nie woli. Wokół tej tragedii działy się niewyobrażalne niegodziwości. W rozpaczy i bólu, jak również desperacji w dążeniu do prawdy wszyscy się myliliśmy i błądziliśmy. Sam doskonale pamiętam, jak na początku dałem się nabrać na „polski bałagan”, zwłaszcza po opublikowaniu rozmów załogi Jaka z TU 154M. Teraz wiem, że te suki…y, sprawujące w Polsce najwyższe urzędy wrzucały do obiegu spreparowane materiały. Brytyjczycy dochodzą swoich racji, ponieważ mają charakter i szacunek dla siebie, czas najwyższy nauczyć się tego w Polsce.

Nie dajmy się też zwariować, to nie wstyd się mylić, ale odwagą jest dążyć do prawdy. Jednym z naukowców, którego darzę wielkim szacunkiem jest Chris Cieszewski, to właśnie On się pomylił mając do dyspozycji skandalicznej jakości materiały, ale miał odwagę podjąć temat Smoleńska. Gdy przyszło mu za to zapłacić, przeszedł suchą stopą po fali gnoju, jaką na Niego wylano i jak prawdziwy naukowiec za pomyłkę przeprosił. To są postawy ludzi wielkich i nie wolno nam zachowywać się, jak reporterzy TVN24. Nie dajmy się zaszczuć, parówkami i pomyłkami, które są normą, przy wyjaśnianiu tak potężnej tragedii. Jeśli chodzi o ekspertów najwyższej klasy, to Chris Cieszewski jest wart 100 milionów Lasków. O ile komisja dysponuje odpowiedniej jakości zdjęciami, bez wahania powierzyłbym Profesorowi Cieszewskiemu tę „działkę”. Jeszcze raz powtórzę! Cieszę się, jak dziecko, że zajmą się Smoleńskiem tacy naukowcy, którzy poświęcili swoje życie i dorobek naukowy, by podjąć się ogromnego zadania. Dla mnie wzorem jest Chris Cieszewski, ale jest jeszcze wielu innych, przed którymi nisko się kłaniam i życzę powodzenia. Być może puenta zostanie odebrana jako skrajny kabotynizm, ale przysięgam na wszystkie świętości, że oddałbym 100 przegranych procesów z pewnym hochsztaplerem, za wyjaśnienie choćby połowy tajemnicy smoleńskiej.

Matka Kurka/kontrowersje.net