<<< ZOBACZ - DOBRA KSIĄŻKA O ŻYDACH W POLSCE >>>


Odkąd wpakowałem się w „debatę publiczną” stosuję się do własnej rady i założenia – nie angażuje bliskich we własne produkcje pisemne. To nie jest żaden kompromis, ja się po prostu „wyrodziłem”. Podobny jestem do nikogo, moi najbliżsi, są zupełnym przeciwieństwem mnie samego, niezwykle spokojni, momentami naiwni ludzie, co to kupią samochód od cygana. Dziś zrobię wyjątek, z szacunkiem dla reguły. Moja Mama w wieku 65 lat opiekuje się 80-letnią koleżanką z Niemiec, dla mnie to wrzód na sumieniu, ale Mama zawsze była siostrą miłosierdzia i nie wytłumaczysz, że w pewnym wieku role się odwracają w taki sposób, że dzieci zajmują się rodzicami.

 Pojechała bez znajomości języka i została gwiazdą miłosierdzia, bo w przeciwieństwie do mnie cierpliwości ma ponad miarę i pokorna jeszcze bardziej. Piszę o cechach charakteru Mamy, ponieważ to bardzo istotne w kontekście kluczowych informacji, a te są następujące. Miłosierna i pokornego serca Mama opowiedziała mi dziś o reakcjach Niemców na falę imigracji. Opowieść była zbudowana na kontraście. W telewizji pokazują jedno, Niemcy między sobą, ale też w obecności Polaków mówią coś zupełnie przeciwnego. Rozmowa między Polkami i Niemką, która zajmuje się komunikacją na linii niemiecka babcia/dziadek i polska opiekunka, zaczęła się od żartu Polek, które spytały czy mają się pakować do domu w związku z napływem arabskiej konkurencji. Niemka Kristyne wydała z siebie przeciągłe neeeeeinnnnnn i dalej poszły kolejne sensacje, jakich się ani z polskiej, ani z niemieckiej telewizji nie dowiemy. W małym miasteczku, gdzie jest jeden sklep i wszędzie pod górkę, niemal wszyscy mieszkańcy chodzą i powtarzają te same słowa: „zgwałcili dziesięciolatkę i drugi dziesięciolatek poderżnął człowiekowi gardło”.

<<< ZMARTWYCHWSTAŃ ZE SWOICH GRZECHÓW - JUŻ DZIŚ MASZ SZANSĘ. ZOBACZ! >>>

Dalej jest równie ciekawie, przerażeni mieszkańcy miasteczka opowiadają o getcie arabskim, które powstało kilkanaście kilometrów dalej. Boją się wszyscy, że „te brudasy” przyjdą i będą gwałcić, podrzynać gardło, a w najlepszym razie odbierać Niemcom socjal i obciążać ich swoim nieróbstwem. Dlaczego nieróbstwem? Tłumaczka przekazała wieści z Dortmundu, gdzie tamtejszy urząd pracy wezwał przybyłych „uchodźców”. 50% w ogóle olało wezwania, reszta oświadczyła, że żadnej roboty nie weźmie. Dla mnie te rewelacje nie są żadnym zaskoczeniem, jednak trzeba wziąć dwie bardzo istotne poprawki pod uwagę, zanim się powie coś nierozsądnego. Gdyby podobną historię usłyszał od siebie albo kogoś równie radykalnego, założyłbym filtr, ale te niemieckie lęki przekazała mi Mama, która w życiu nie miała żadnych wrogów i wszyscy Jej mówią „Dzień dobry”. Druga istotna rzecz to niemiecka poprawność polityczna, która jest na wyższym poziomie niż ta amerykańska. Zwłaszcza w kwestiach rasowych, z wiadomych względów, nawet w najbliższym kręgu rodzinnym nie mówi się otwartym tekstem. Tymczasem niemiecka tłumaczka w obecności Polek opowiedziała, jak jest i co Niemcy o tym wszystkim sądzą. Wnioski z tego doświadczenia z jednej strony są optymistyczne, z drugiej niezwykle niebezpieczne.

Czego jak czego, ale niemieckiej „frustracji” dławionej przez oficjalne czynniki to się cholernie boję. Ktoś kiedyś powiedział, że Niemcy to taki naród, który się nie zastanawia czemu służy ten czy tamten przepis albo polityczny kurs. Jak jest napisane, że jechać wolno po mieście tylko 50 km/h, a Żydów trzeba gonić do obozów, to się jedzie i goni. Potrzeba jedynie impulsu, czyli nowego przywódcy wskazującego drogę i cały naród niemiecki zgodnie wykona nowe polecenia. Nie chcę popadać w histerię i tę legendarną „demagogię”, niemniej naprawdę stąpamy po cholernie cienkiej czerwonej linii. Natury ludzkiej, zwłaszcza w sferze lęków i instynktów nie da się oszukać żadną telewizyjną ciapą czy prasowym wykładem z tolerancji. Niemcy dokładnie tak jak i pozostałe europejskie narody boją się tej nawałnicy, ale Niemcy to naród specyficzny i średnio zaawansowany miłośnik historii wie, że oni mają tylko jeden sposób na odreagowanie. Wrócę do swojej dawnej diagnozy i powtórzę oczywistość. Albo rybka, albo akwarium, jeśli nie przyjdzie opamiętanie, to wszystko skończy się bardzo niewesoło. Niemcy przelicytowały, ta nawałnica to nie kontrolowane przyjmowanie Turków i pozyskiwanie taniej siły roboczej, ale pozbawiona jakiejkolwiek kontroli inwazja nierobów i terrorystów. Jeśli Niemcy tego nie zatrzymają, będzie trzeba znów zatrzymywać Niemców.

Matka Kurka/www.kontrowersje.net