Przed świętami opinię publiczną elektryzują apele celebrytów wspierających tzw. "czarne protesty", aby... chronić karpie. W zeszłym tygodniu znana aktorka Maja Ostaszewska apelowała, aby duże sieci handlowe wycofały ze sprzedaży żywe ryby. 

Choć prawa strona internetu wyśmiała celebrytkę "bez litości", przypomniała również pewną niekonsekwencję w jej postępowaniu: z jednej strony sprzeciw wobec zakazu aborcji, z drugiej- zaangażowanie w walkę o prawa zwierząt, bloger Matka Kurka zwrócił również uwagę na "drugą stronę medalu". 

"Pomijając ideologiczne zohydzanie Świąt i te wszystkie lewackie celebrytki, które dzieci zabijają, bo mają mało miejsca w salonie, a bronią karpia, trzeba sobie uczciwie powiedzieć. Trzymanie w wannie i szlachtowanie karpia to nie jest chrześcijańska tradycja, ale scheda po PRL-u"- napisał Piotr Wielgucki na Twitterze. 

yenn/Twitter, Fronda.pl