Sytuacja jest dynamiczna, prawda? A i owszem, ale tylko w formie, treść to nuda i od razu uspokajam jednych, a pozbawiam nadziei drugich.

Kto dziś panikuje i mówi o paraliżu państwa, domagając się przy tym wyrzucenia siłą cyrku z sejmu, ten nie ma żadnej odporności psychicznej i do polityki się nie nadaje. Takie same histerie słyszałem przy Trybunale Konstytucyjnym. No i co? Kto się dziś tym nudnym tematem zajmuje? Identycznie zakończy się hucpa w sejmie i mnie akurat, w przeciwieństwie do histeryków, wcale nie przeszkadza „okupacja”, bo im dłużej to trwa tym większe straty po stronie peerelowskiej opozycji.

Na górnolotne argumenty pod tytułem „szkoda Polski” odpowiadam, że Polska ma się doskonale i jedynie zyskuje na wygłupach desperatów. Wszystko idzie w ustalonym kierunku, TK pozamiatany, budżet uchwalony i bez względu na to gdzie będzie głosowana ustawa o sądownictwie, to zapewniam, że zostanie przegłosowana. Tyle tytułem niezbędnego wstępu. Jeśli chodzi o przebieg najbliższych wydarzeń, to nawet nie próbuję zgadywać, ponieważ nie ma to najmniejszego sensu. Prawdopodobnie w sejmie dojdzie do kolejnego blokowania mównicy, przed sejmem zgromadzi się grupka ORMO-wców walczących o niepłacenie alimentów i nie Caritas z Macierewiczem, ale właśnie ten temat przykryje inną hucpę – moją ulubioną WOŚP. Taki pożytek bieżący jawi mi się przed oczami, całe reszta nie ma najmniejszego znaczenia.

PiS osiągnął główny cel, budżet został przyjęty i przez sejm i przez senat. Prezydent nawet gdyby chciał to nie może go zawetować, co wynika wprost z obowiązującego prawa. Pozostaje ewentualne skierowanie do Trybunału Konstytucyjnego, co na miejscu PiS w porozumieniu z Prezydentem bym zrobił. Oczywiście to Prezydent nie PiS powinien skierować ustawę do TK. Ma to o tyle sens, że totalnie śmieszna opozycja i tak zgłosi Trybunałowi swoje żale, a Prezydent mógłby pokazać się jako mąż opatrznościowy, stojący ponad piaskownicą sejmowa. W przyszłych wyborach prezydenckich przyda się taki kontrargument przeciw mantrze Andrzej Duda podpisuje wszystko.

Wyciągnąć z beczki śmiechu ile się da, a siłowe szarpanie się z PO nie ma najmniejszego sensu, ich wystarczy wystawić wyborcy na patelni i samemu przegłosować kolejne potrzebne ustawy. Twierdzę tak na bardzo prostej podstawie. W tej chwili opozycja zwyczajnie nie istnieje, tak bardzo jej nie ma, że trzeba było zawiesić wybory na lidera opozycji. Obaj „liderzy”, owszem, walczą, ale tylko i wyłącznie o pozostanie liderami własnych formacji. Przed seksaferą portugalską nikt nie mógł poważenie traktować hipotezy, że pozycja Petru w Nowoczesnej jest niepewna. Obecnie to nie jest hipoteza, ale realny problem partii i ociężałego lidera tej partii. On musi zacząć grać o życie i utrzymanie pozycji, co też nerwowo robi.

Cała seria błędów, wolt i zmian decyzji bierze się dokładnie stąd, że Petru nagle stracił wszystko, co miał, czyli stabilny stołek szefa Nowoczesnej. Do tego dochodzi dyscyplinowanie z zewnątrz wyrażane przez radykalnych lemingów i „dziennikarzy” starego układu. Takie same katusze przechodzi i takim samym procedurom poddawany jest Schetyna, z tym, że on ma tak od roku. Jakkolwiek oceniać i zgadywać, co dalej z Tuskiem i jego ewentualnym powrotem, jedno jest pewne. Poza Tuskiem są w PO jego ludzie, dla których przywództwo Schetyny to nieakceptowany stan rzeczy i dodatkowo upokorzenie. Schetyna natychmiast dostał po głowie, gdy wychylił się o włos w kierunku kompromisu z PiS i chciał na klubie wycofania PO z „protestu”. Wrogowie Schetyny tylko czekają na pretekst, aby wypowiedzieć magiczne zaklęcie.

Patrzcie ludzie! Grzesiek to nie Donald nie potrafi poradzić sobie z Kaczyńskim, potrzeba powrotu Tuska albo Kopacz, czy tam kogoś podobnego, byle ze starego obozu PO, który z PiS wygrywał. Jaki Schetyna jest taki jest, ale to jedno doskonale rozumie, że musi być 100 razy bardziej radykalny od Tuska, aby zablokować jego powrót lub kogoś, kto jest z nim związany. I to cała tajemnica kabaretu w sejmie. Obie formacje opozycyjne już wiedzą, że na swoich wygłupach tracą i to podwójnie, lecą w sondażach, dodatkowo wysypało się zaplecze przed sejmem, z powodu przewałów Mateusza Alimenta. Pomimo tych bolesnych strat liderzy opozycyjnych partii mają związane ręce, nie tylko nie mogą zaprzestać głupiego zachowania, ale muszą je wzmóc. Wszystko na temat! Tak, że nie ma się czym i kim przejmować, brać następną ustawę i głosować w dowolnej sali, zmieniać ostatni bastion PRL-u, czyli sądownictwo.

Matka Kurka