Czasami wyjaśniam, co autor miał w głowie, gdy płodził tytuł felietonu, jednak tym razem nie wyjaśnię, bo nie mam pojęcia, co autor miał i ma w głowie. Tytuł sobie pożyczyłem i lekko sparafrazowałem, w oryginale był „rozkładający się umysł”, a nijak mi to do prof. Tadeusza Gadacza nie pasuje. Kim jest rzeczony, że nagle trafił do katalogu autorytetów III RP? W takich przypadkach za każdym razem powtarza się to samo, profesor jest nikim dopóki nie postanowi zaistnieć.

W ogóle mam nieodparte wrażenie, że profesor w wydaniu IIIRP, to oddzielna kategoria głupoty i małości. Przytoczyłbym parę nazwisk w całości potwierdzających żałosny stan rzeczy, ale nie chcę płoszyć Czytelników. Nawet w PRL-u właściwym, profesor coś znaczył, o ile rzeczywiście był profesorem z przedwojennej szkoły, nie absolwentem Wieczorowego Uniwersytetu Marksizmu-Leninizmu (WUML). Profesor IIIRP nie znaczy nic i zupełnie nie da się go odróżnić przy kasie w „Biedronce” od innych klientów. Tak samo walczy o „Swieżaki”, jak pani Jadzia, znana z wykłócania się o każdy „gratis”. Gadacz zaistniał do tej pory dwa razy, pierwszy raz, gdy budował sobie kampanię w wyborach samorządowych i wypowiedział następujące słowa:

Pani Pawłowicz niech sama zacznie się myć, bo to ona śmierdzi. Jej smród rozchodzi się po całej Polsce. Nic nie śmierdzi bardziej niż rozkładający się jej umysł.

Mamy tu profanację wszystkich bożków i świątków lewicowych: seksizm, mowa nienawiści, mowa pogardy, hejt, odhumanizowanie i tak dalej i tak dalej, jak na kandydata Platforma, Nowoczesna - Koalicja Obywatelska przystało. Normalna, codzienna walka o tolerancję, łączenie Polaków, poszanowanie mniejszości. Pomimo wysiłków Gadacz zdobył zaledwie 6713 głosów i nie uzyskał mandatu, ale… Proszę o skupienie, łatwo nie będzie. W II turze wyborów na prezydenta Kielc wygrał Bogdan Wenta i po zwycięstwie zrezygnował z mandatu Parlamentu Europejskiego. Na miejsce Wenty do PE wszedł Bogusław Sonik, który zrezygnował z mandatu poselskiego. Wreszcie miejsce Sonika w Sejmie zajął Grzegorz Lipiec, po rezygnacji z mandatu radnego sejmiku małopolskiego. I tym prostym sposobem Gadacz objął mandat po Lipcu, dzięki czemu jest członkiem klubu radnych Platforma, Nowoczesna - Koalicja Obywatelska.


Drugi raz prof. Tadeusz Gadacz zaistniał kilka dni temu, gdy wraz z innymi profesorami III RP nie przyznał profesury Andrzejowi Zybertowiczowi. Decyzja została podjęta po obradach Centralnej Komisji ds. Tytułów i Stopni Naukowych, powołanej za czasów SLD i premiera Leszka Millera. Przeciw profesurze dla Andrzeja Zybertowicza głosowało 26 członków komisji, 11 było za, co i tak uważam za cud, biorąc pod uwagę o jakim gremium mówimy. Jak Gadacz uzasadniał decyzję w sprawie profesury Zybertowicza? Dokładnie tak:

Środowisko naukowe stanęło na wysokości zadania. Wczoraj Komisja do Spraw Stopni i Tytułów Naukowych odmówiła przyznania tytułu profesora panu Andrzejowi Zybertowiczowi".

Uzasadnienie godne i w pełni kompatybilne z potencjałem profesora IIIRP, merytorycznie bez zarzutu, a w domyśle chodzi o to, że Andrzej Zybertowicz jest politykiem z wrogiego obozu dla polityka Gadacza. W sentencji i w uzasadnieniu wyroku zabrakło mi tylko odniesienia do „skandalicznych i niegodnych profesora” wypowiedzi Andrzeja Zybertowicza. Byłaby to kompletna decyzja w wykonaniu profesora Gadacza, któremu śmierdziała inna profesor, z rozkładającym się umysłem. Szkoda, bardzo żałuję, że rozkład moralny i intelektualny Gadacza oraz pozostałych profesorów III RP zawiera tę psującą całokształt skazę. Jestem konserwatystą i liczyłem na klasykę gatunku. Przeliczyłem się, profesorowie III RP tak się rozłożyli, że nie mieszczą się we własnej konwencji i zmyć się tego smrodu nie da.

Matka Kurka/kontrowersje.net