Przyjmuję spodziewaną krytykę, bo ile razy można pisać o trupie i o tym, że coś się skończyło, przecież to nudne. Pozwolę sobie jednak na małą niesubordynację, a to z tego względu, że pisanie o trupie jest jak seks. Wszyscy, no prawie wszyscy, wiedzą jak to się robi i mimo wszystko nie można się od zajęcia oderwać. O nekrofilię proszę mnie nie podejrzewać, ale też chciałbym sobie zostawić tę odrobinę satysfakcji po 8 latach intelektualnego masochizmu. Długo czekałem cierpiąc, aby móc sobie dzisiaj z ulgą pisać o kolejnym umieraniu trupa i tak też zrobię. Jak wiadomo w szeregach tak zwanej opozycji trwa nieustanna walka o pozycję lidera. Akcja jest tak dynamiczna, że liderów trudno policzyć, przez jakiś czas przywódcą opozycji był nawet Władyś Kosiniak-Kamysz. W PO toczy się dodatkowy bój, stara liderka ciągle czuje się szefową, nowy szef nerwowo rozgląda się wokół siebie. Z całego tego galimatiasu musi wynikać tylko jedno, co z właściwą sobie precyzją zdefiniował mój polityczny idol Wielki Jarosław Kaczyński. Ów mąż powiedział jasno, że szybciej mu kaktus wyrośnie niż ta zbieranina ORMO zamieni się w jednolitą opozycję. Wskazał też Wielki Jarosław prozaiczne powody, które zna z autopsji. Na pierwszy miejscu postawił sprzeczne interesy partyjek, na drugim ambicje poszczególnych harcowników. Nie pomylił się w jednym przecinku i minęło zaledwie kilka dni od diagnozy, a już pacjent zalicza zgon. Generał nieistniejącej dwustupięćdziesięciotysięcznej armii zbowidowców dał wywiad, a w nim pożegnał się z Platformą Obywatelską. Oświadczył także, że im dalej od tej partii tym lepiej dla komitetu. Słowa te, chociaż wypowiedziane przez postać niegodną uwagi, zasługują na najwyższą uwagę.

Biorąc za pewnik, że Kijowski nie działa sam, a wykonuje polecenia swoich sponsorów i już nieważne, czy to „żydowski bankier” Soros, czy putinowska przybudówka WSI, jedno nie ulega wątpliwości. Poważni ludzie nie widzą żadnej szansy na reanimację PO i chyba wiem, co ostatecznie o tym przesądziło. PO padła od Komisji Europejskiej. Całą swoją „potęgę” i mit założycielski zreformowanej Platformy, Schetyna zamierzał oprzeć na jednym – jesteśmy jedyną kliką, która ma takie szerokie kontakty i wpływy w Brukseli. Przez pierwsze tygodnie sztuczka jakoś tam się udawała, ale uważny obserwator po występie Beaty Szydło w Parlamencie Europejskim mógł trzeźwo ocenić, że szanse powodzenia tej strategii są bliskie zera. Z pomocą przyszła komisja wenecka i pierwszy „rejting”, ale to były ostatnie podrygi martwej ostrygi. Krytyczny moment przyszedł w tym tygodniu, a zaczął się w poprzednim. Zaraz po sejmowym spektaklu w wykonaniu PiS napisałem, że nie jest to tylko komunikat do wewnątrz, ale zostanie odnotowany w Europie. Tak się stało, pomimo „szczerej” troski rozmaitych ekspertów Unia nas nie wykluczyła, ale jak to z Unią zawsze było, nabrała szacunku do przeciwnika, który się ostro stawia. Z ultimatum wyszła kupa śmiechu i ten widok ostatecznie pozbawił złudzeń mecenasów „polskiego majdanu”.

Na placu boju zostało liderów dwóch i to są bardzo dobre wieści dla Polski i Polaków, bo pierwszy jest mądry, a drugi mądrzejszy. Władysia Kosiniaka-Kamysza, przy całej charyzmie i potencjale, jednak pomijam i tym sposobem czeka nas fascynujący pojedynek między Kijowskim i Ryśkiem Petru. Ci dwaj będą tańczyć na grobie PO i muszę przyznać, że przy użyciu wszystkich złośliwych i wrednych rezerw nie wymyśliłbym bardziej okrutnego scenariusza. Odbijam sobie za to nową prognozą. Proszę Państwa somo zestawienie tych przebogatych osobowości i ich zaplecza daje pełną gwarancję kabaretu. Nigdy nie było tak słabych delegatów PRL-RPIII. Przy pełnej antypatii i momentami pogardzie dla poprzedników, nie da się porównać Petru z Kwaśniewskim, czy Bieleckim, a Kijowskiego z Wałęsą, czy nawet Lepperem. Trup PO w połączeniu z uczestnikami konsolacji, którzy chcą zając miejsce po trupie, dają pełną gwarancję, że przez osiem kolejnych lat nic się nie zdarzy. Proszę głowy nie zawracać, bezsensownych alarmów nie wzniecać i budzić tylko wtedy, gdy pojawi się nowy lider przynajmniej na poziomie Sławka Nowaka.

 

Matka Kurka/kontrowersje.net