Jeśli się na wszystko patrzy z głową i wiedzą, to widać wyraźnie, że poza kwestią estetyczną, nowelizacja ustawy jest optymalnym rozwiązaniem politycznym i lepszego nie ma - pisze bloger Matka Kurka na łamach portalu Kontrowersje net.


Tradycji staje się zadość, wszyscy dookoła krzyczą chociaż 99 na 100 nie ma pojęcia o czym krzyczy. PiS zgodnie z moim życzeniem przedstawiło projekt nowelizacji o Sądzie Najwyższym i to jest bardzo dobra informacja. Nie raz i nie dwa darłem się wniebogłosy, aby nie odpuszczać „najwyższej kaście” i Unii, ale krzyczeć to żadna sztuka, znacznie trudniej jest myśleć i zdobywać wiedzę. Postaram się najprościej ze wskazaniem wad i zalet pokazać czego dotyczy nowelizacja i jakie rodzi konsekwencje.

Projekt można sprowadzić do dwóch punktów: ustawa zapewnia ciągłość kadencji sędziowskiej i daje możliwość jej kontynuowania po osiągnięciu 65 lat, czyli wieku emerytalnego. Wcześniej sędzia musiał składać wniosek do Prezydenta RP, teraz składa wyłącznie oświadczenie woli do KRS. Co to oznacza? A to zależy dla kogo i może zacznę od najgorszych informacji dla Polaków i dobrych informacji dla kasty. Wszyscy „emerytowani” sędziowie, a jest ich 22 w tym prezes Gersdorf, będą mogli wrócić do Sądu Najwyższego, ale każdy musi złożyć wyżej wymienione oświadczenie. Kto nie zechce wrócić lub nie złoży oświadczenia przestanie być sędzią. I to koniec złych informacji!

W Sądzie Najwyższym mamy 120 stanowisk i w tej chwili podział jest następujący:

1) Izba Cywilna – 35, w tym 7 nowych
2) Izba Karna – 29, w tym 1 nowy
3) Izba Pracy i Ubezpieczeń Społecznych – 20
4) Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych – 20, w tym 19 nowych i 1 nowy do obsadzenia
5) Izba Dyscyplinarna – 16 w tym 10 nowych i 6 nowych do obsadzenia

Powroty dotyczą jedynie: Izby Cywilnej, Izby Karnej i Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych, Dwie pozostałe: Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych oraz Izba Dyscyplinarna są w całości niezależne, obsadzone zupełnie nowymi sędziami i to one decydują o losie każdego sędziego, a także o ostatecznym kształcie każdego wyroku. Zatem dwie nowe Izby mają niemal władzę absolutną, bo są poza strefą wpływu Gersdorf i „emerytów”, którzy do Sądu Najwyższego wracają. Jak widać nowelizacja nie wyrządza większych szkód, jest jedynie kwestią ambicjonalną w sporze z TSUE, ale i tutaj mam bardzo dobre informacje.

Przede wszystkim po nowelizacji natychmiast można uruchomić procedurę powoływania nowych sędziów, czego TSUE Polsce zabronił. Ten rozsądny ruch wyprzedzający sprawia też, że Polska nie musi wykonywać nieuchronnego wyroku TSUE, ponieważ po zmianie przepisów z mocy prawa skarga jest bezprzedmiotowa. Mało tego! Nowelizacja znosi siłą rzeczy obecne bandyckie zabezpieczenie TSUE i prawie wszystkie pytania prejudycjalne, jakie zostały do TSUE wysłane. Prostym ruchem uciekamy od formalnego podważenia suwerenności Polski, co jest oczywiście półśrodkiem, ale alternatywą byłoby pełne upokorzenie. Polska zostałby zmuszona do wykonania zabezpieczenia, Timmermans już zapowiedział wniosek o ukaranie Polski za każdy dzień zwłoki, a potem do wykonania wyroku.

Kasta mając do dyspozycji podkładkę z TSUE z Sądu Najwyższego nie wyjdzie. Jakiekolwiek próby siłowego rozwiązania, łącznie z postępowaniami dyscyplinarnymi to szaleństwo, które skończy się „efektem Zdanowskiej”. Robienie z „emerytów” męczenników niczemu nie służy, tym bardziej, że oni są całkowicie bezbronni wobec nowych Izb, które mają pod kontrolą wszystkich sędziów i wszystkie wyroki. Wartością dodaną jest zamknięcie dwóch frontów walki z kastą i z UE, co w jednym i drugim przypadku pochłania większość energii i przynosi same straty. Jeśli się na wszystko patrzy z głową i wiedzą, to widać wyraźnie, że poza kwestią estetyczną, nowelizacja ustawy jest optymalnym rozwiązaniem politycznym i lepszego nie ma.

Matka Kurka

Kontrowersje.net