Zaklinanie rzeczywistości zmienia się w fakty, czyli stan rzeczy. Jedynie ślepy nie zobaczy, głuchy nie usłyszy i odizolowany nie poczuje, że coś tu nie pachnie. Nad opozycją od dawna unosił się zapaszek nieboszczyka, a ostatnie czyny, nie słowa i domniemania, nie pozostawiają złudzeń, że w obecnej formule dłużej funkcjonować nie mogą. No i to nie jest taka dobra wiadomość, jakby się ja chciało odczytać, ale po kolei.

Co mam na myśli mówiąc o czynach? Jest tego trochę i wszystko zaczęło się od drażliwych społecznie projektów aborcyjnych, które zawsze rozpalają debatę publiczną bez wzglądu na to, czy dotyczą liberalizacji prawa, czy zaostrzenia. Dotąd można było w ciemno obstawiać, że partie kreujące się na postępowe i nowoczesne nie przepuszczą okazji, aby narobić w sejmie bałaganu, który potem roznosi się po wszystkich mediach. Najwyraźniej opozycja jest w tak dramatycznym stanie intelektualnym i mentalnym, że nie zauważa najbardziej oczywistych spraw, bo jak inaczej wytłumaczyć cały ciąg zdarzeń. Najpierw Barbara Nowacka, na pustej sali sejmowej, prezentuje społeczny projekt „Ratujmy kobiety”. Potem z lewackiego punktu widzenia odbywa się kuriozalne głosowanie. Prawie 60 posłów z PiS, w tym Jarosław Kaczyński, Antoni Macierewicz i Krystyna Pawłowicz głosują za przesłaniem projektu ustawy do komisji.

Głosowanie na pierwszy rzut oka wydaje się kompletnie niezrozumiałe, ale było to naprawdę wybitne posunięcie polityczne. W żadnym razie nie chodziło o poparcie dla szkodliwego projektu, ale zamknięcie ust wszystkim „obrońcom demokracji”. Komisja by sobie pogadała i zaleciła odrzucenie w drugim czytaniu, tyle wszystkiego, jednak tak się nie stało, ponieważ 39 posłów z PO i Nowoczesnej nie wzięło udziału w głosowaniach i nawet z poparciem posłów PiS projekt upadł. Co więcej trójka z PO złamała dyscyplinę klubową i zagłosowała za odrzuceniem projektu w pierwszym czytaniu. W wyniku politycznego zabiegu PiS i kompromitacji opozycji, po lewej stronie natychmiast wybuchł jazgot. Wszyscy „nowocześni” rzucili się na PO i Nowoczesną, uzwajając te partie za winne uziemienia „obywatelskiej ustawy”. Można poszukać innych słów, ale stary dobry „majstersztyk” jest w tym przypadku idealny.

Na jazgocie skończyć się nie mogło, bo ludzie, którzy non stop o coś walczą i widzą, że to nie przynosi żadnego efektu, a jeszcze są zdradzani przez swoich, muszą w końcu powiedzieć dość. I tak też powiedzieli, zewsząd padły głosy, że z takimi partiami opozycyjnymi europejscy patrioci daleko nie zajadą. Popłynęły postulaty zlikwidowania tego, co jest i powołania nowego ugrupowania i trzeba przyznać, że to naturalna reakcja lewicowej „ulicy”. Z emocjami ludu lewicowego nie potrafił sobie poradzić ani TVN, ani Czerska, zresztą jakakolwiek próba obrony tej kompromitacji skończyłaby się wybuchem, nie załagodzeniem. Koniec końców totalnie nierozgarnięta opozycja wpadła w panikę i do popełnionych już błędów dołożyła kolejne.

Wyrzucenie z PO trzech posłów głosujących zgodnie z własnym sumieniem niczego nie zmieni, żadnej satysfakcji zwiedzionemu elektoratowi nie sprawi, no może minimalną. Z drugiej strony nie da się tej decyzji pogodzić z „duchem demokracji”, którym PO wyciera sobie buzię non stop. W Nowoczesnej równie śmieszne, Gasiuk-Pihowicz jako szefowa klubu wydaje jakże konstytucyjny zakaz wypowiedzi dla mediów i nie dotyczy to jedynie szefowej Nowoczesnej i paru wybranych posłów. W tym samym czasie trójka innych posłów Nowoczesnej łamie zakaz, wychodzi na konferencję i zawiesza swoją działalność w partii, nazywając partię „Średniowieczną”, nie „Nowoczesną”. Na koniec niezawodny Rysiek Petru oświadcza, że nie o taką nowoczesność walczył, gdy wchodził w politykę.

Trup, żywy opozycyjny trup, beczka śmiechu, groteska i… wymarzona dla każdej władzy opozycja. Mimo wszystko nie dałbym się ponieść emocjom, chociaż bardzo długo wielu Polaków czekało na tę sprawiedliwość dziejową. Nie grzebałbym tego żywego trupa, ale regularnie podawał tlen. Niech on sobie chodzi i „pachnie”, niech błąka się nieprzytomnie i coś tam mamrocze. Estetycznie ciężko to znieść, ale każda inna „nowoczesna” opozycja będzie poważniejsza i skuteczniejsza, co nie jest Polsce potrzebne.

Matka Kurka (Piotr Wielgucki)