Dominika Wielowieyska konsekwentnie walczy o tytuł Ryszarda Petru Internetu i gdyby nie Tomasz Lis, miałaby pierwsze miejsce zaklepane. Nie ma tygodnia, żeby funkcjonariuszka medialna Adama Michnika nie wyskoczyła z jakąś bzdurą, którą natychmiast wychwytują Użytkownicy popularnych portali, ostatnio Twittera.

Przykładów jest tak dużo, że nie podejmę się selekcji i wskazania tych najśmieszniejszych, wskażę jeden jedyny i najnowszy, ale to za chwilę. Oczywiście nie mam złudzeń, wojna plemienna ma to do siebie, że z każdej głupoty przeciwnicy polityczni zrobią mądrość i z każdej mądrości głupotę. Dlatego warto kilkukrotnie przyjrzeć się internetowym zabawom zanim się weźmie w nich udział. Nieraz się zdarzało, że „nasi” popisywali się niepojętą głupotą, a „tamci” o dziwo napisali coś z głową. Wydaje się jednak, że Dominiki Wielowieyskiej te reguły nie dotyczą. W charakterystycznym dla „Gazety Wyborczej” stylu, dziennikarka wali na ślep w oponentów i nie widzi śmieszności własnego środowiska. Odwieczne ideologiczne wojny i permanentne kreowanie rzeczywistości doprowadziło pracowników Agory do takiego stanu ducha i rozumu, który musiał się skończyć utratą kontaktu z rzeczywistością. Ostatnie dwa lata dla Agory to pasmo nieustających zjazdów i spadków.

Główną przyczyną jest odcięcie od państwowego kubka i nie chodzi tu tylko o pulę reklam ze spółek skarbu państwa, ale inne frukta, których już usłużna władza na Czerską nie dostarcza. Dziennikarze „Wyborczej” żyli z artykułów sponsorowanych i informacji, „przeciekających” z gabinetów wysoko postawionych urzędników władzy PO-PSL. Informacja w dzisiejszych czasach potrafi być znacznie cenniejsza niż gotówka, a już na pewno da się na niej zarobić o wiele więcej niż na emisji reklam proszku do prania. Gdy się te dwa kurki na Czerskiej zakręciły, zrobiło się biednie i przez to nerwowo. Poleciało ponad 120 dziennikarzy i wśród nich znalazło się wiele rozpoznawalnych nazwisk. Część uciekła do internetowych projektów, takich jak Oko Press, innych przygarnęły niemieckie media redaktora Lisa albo Onet.pl. Nastąpiła też wyprzedaż majątku, Agora S.A pozbyła się kilku lokalnych siedzib oraz planowanych inwestycji, na przykład działek budowlanych. O problemach koncernu zbudowanego przez Michnika i jego ludzi wiedzą wszyscy, ale jak się zdaje tylko bezpośrednio zainteresowani nie są w stanie z faktami się pogodzić. W zasadzie żadna nowość, dla dziennikarzy „Wyborczej” fakty mają taką wartość, jak kiszone ogórki dla niedźwiedzia. Mimo wszystko dotąd oszukiwali innych, a nie samych siebie. Pozmieniało się, gdy głód i strach zajrzały w oczy.

Pracownicy Agory stają na głowie, żeby zakląć rzeczywistość i przez to popadają w śmieszność, którą wytyka im cały Internet. Dominika Wielowieyska postanowiła sobie zażartować z przeciwników GW i wkleiła „infografikę”. Warto w tym miejscu wyjaśnić, że „infografika” to taki lewacki wynalazek, który poniekąd słusznie zakłada, że najwierniejszy czytelnik nie jest w stanie zrozumieć niczego poza pismem obrazkowym. Na obrazkach Agora rośnie w siłę i strzela w górę, ale to jest bajka opowiedziana abonentom i wojownikom Michnika. W środku mamy konkrety, liczby, procenty, wyniki sprzedaży, które wyglądają tak, jak to na szybko zestawił sportowy komentator Krzysztof Stanowski:

Łączne przychody segmentu Prasa (…) były niższe niż rok wcześniej;

całkowite przychody segmentu Druk zmniejszyły się (…), głównie ze względu na niższy wolumen zamówień na usługi druku;

w 2. kw. 2017 r. przychody całkowite, 8 segmentu Internet zmniejszyły się o 5,7% (…). Na spadek (…) wpłynęły głównie niższe przychody ze sprzedaży reklam w serwisach Gazeta.pl;

przychody segmentu Radio w drugim kwartale 2017 r. były niższe o 5,7%;

przychody segmentu Film i Książka wzrosły o 11,6% (…). To głównie efekt dynamicznie rosnącej frekwencji w kinach, która w połączeniu z wyższą średnią ceną biletów przełożyła się na zdecydowanie wyższe przychody ze sprzedaży biletów i z działalności barowej.

No i jak się z Dominiki nie śmieć? No jak się nie śmiać? Gołym okiem widać, że jedyny kierunek dla funkcjonariuszy z Czerskiej to kasy biletowe i kelnerowanie w barach bistro, serwujących gazowane napoje i prażoną kukurydzę.  

Matka Kurka (Piotr Wielgucki)