Prezydent wysłał kolejny ważny sygnał polityczny, odmawiając podpisania generalskich nominacji w dniu 15 sierpnia, co jest polską tradycją. Taka sytuacja miała już miejsce przed rokiem, ale wówczas panował zupełnie inny klimat i tych sytuacji porównać się nie da. Dziś miliony wyborców PiS i Andrzeja Dudy czekają na czytelny sygnał, że wszystko wróci do normy i „dobra zmiana” znów będzie stanowić jedność. Brutalnie przerywam te nadzieje, do starego nie ma powrotu, jak będzie wyglądać nowe nadal nie wiemy, ale widzimy, że rodzi się w ciężkich bólach. W jednymz wywiadów Aleksandra„Alka” Kwaśniewskiego dostaliśmy kawałek rozmowy z politycznej kuchni. Kwaśniewski miał usłyszeć od Andrzeja Dudy, że jego następca „wolno się rozkręca”.

Pierwsze co się ciśnie na myśl, to dość banalne skojarzenie, że to odpowiedź na konkretne pytanie. Nikt nie mówi, ot tak sobie, że się rozkręci. Takie deklaracje są wynikiem przypierania do muru. Łatwo sobie wyobrazić przebieg rozmowy obu polityków. Kwestię Kwaśniewskiego widzę mniej więcej tak. Słuchaj Andrzej, co ty się tak dajesz pomiatać temu PiS-owi i naprawdę się nie boisz, że podpisywanie ustaw po nocy zaprowadzi cię przed Trybunał Stanu, a Polskę odizoluje od świata? Coś zamierzasz z tym zrobić? Kwestię Andrzeja Dudy już znamy – „wolno się rozkręcam”. Podobnych rozmów politycznych na szczeblu krajowym i międzynarodowym Prezydent odbył dziesiątki, do tego dochodzi środowisko naukowe, z którego się wywodzi i niestety co najmniej połowa rodziny. Andrzej Duda od dwóch lat słyszy pytania, które jednocześnie są zachętą, żeby nie powiedzieć naciskiem, do podjęcia samodzielnych kroków w kontrze do PiS. Jeśli nałożymy na to agresję ulicy, śmieszną, groteskową, ale jednak agresję i dziwne relacje z partią, z której startował na najwyższy urząd w RP, to mamy wyjątkowo nieciekawą sytuację. Wielu komentatorów pisało o konflikcie Andrzeja Dudy ze Zbigniewem Ziobrą i tłumaczyło, że to nie to samo, co konflikt z całym PiS.

Bardzo skrótowa i chybiona diagnoza. Konfliktów jest znacznie więcej i trzeba zacząć od najważniejszego. Około roku temu coś pękło w relacjach Jarosława Kaczyńskiego z Andrzejem Dudą. Nikt dotąd nie przedstawił wiarygodnych informacji, o co chodzi. Krążyły jakieś plotki od najgłupszych, obyczajowych, przez stosunek do Smoleńska aż po najcięższe zarzuty, odnoszące się do romansowania z „salonami”. Nie dałbym złamanego grosza za żadną z nich, ale jedno wiem na pewno.Jarosław KaczyńskiiAndrzej Duda od roku politycznymi przyjaciółmi nie są i chyba żaden z nich nie potrafi powiedzieć kiedy ostatni raz ze sobą rozmawiali. Kaczyński to nie kapryśny nastolatek, ale racjonalista, polityk twardo stojący na ziemi, wykluczone jest zatem, że się obraził czy poczuł dotknięty jakąś bzdurą. Poszło o coś dużego, a jednak poza dwoma czy trzema przytykami, sam Jarosław Kaczyńskinie robił większych wycieczek pod adresem Prezydenta.

Nie zmienia to faktu, że wielu polityków PiS traktowało Andrzeja Dudę jak urzędnika niskiej rangi, który ma podpisać papiery i podziękować, że dzięki partii tak wysoko zaszedł. Konflikt z Ziobro to mały problem i jeden z wielu, wcześniej był Kaczyński, potem Macierewicz, Morawiecki, a ostatnio Beata Szydło. O posłance Mazurek i pośle Suskim nie wspomnę, bo to tylko trzeciorzędny dodatek. Cóż pozostało Andrzejowi Dudzie? Raczej kto pozostał? Przede wszystkim rodzina i tutaj nie ma dobrych wieści. Dla nikogo nie jest tajemnicą, że Agata Duda-Kornhauser ma zupełnie inne poglądy polityczne niż PiS, a Jej ojciec i brat całkowicie inne. Obok rodziny jest najbliższe otoczenie polityczne. Umówmy się, że Krzysztof Łapiński i nowa szefowa kancelarii, która głosem dyrektorki gimnazjum czytała listę osiągnięć po dwóch latach prezydentury, są politykami na poziomie Suskiego. Bliżej stoi nieco bardziej lotny Krzysztof Szczerski, z ego wielkim jak Afryka i poglądami „środka”, po które chętnie podpina się Gowin i próbuje zaczepić Kukiz. Od poglądów „środka” do doradców w gatunku Łukasza Warzechy, Rafała Ziemkiewicza i „prawicowej blogerki” Kataryny, tylko pół kroku i te pół kroku Andrzej Duda ma już za sobą.

Z grubsza w takich realiach żyje Andrzej Duda i takich głosów słucha. Po jednej stronie jedna wielka presja od ulicy, przez zagranicę aż po PiS. Po drugiej najbliżsi i klakierzy, którzy mówią jednym, dobrze znanym głosem. PiS nie jest taki zły tylko, żeby tego szaleńca Kaczyńskiego i oszołoma Macierewicza nie było, potrzeba młodych i „zmiany narracji”.  Nie musisz się znać na polityce, wystarczy, że myślisz logicznie, a zobaczysz, że Prezydent Andrzej Duda poszedł swoją drogą, tam gdzie ma jako takie poparcie, poczucie bezpieczeństwa i sztuczny szacunek. Nie ma Andrzeja Dudy w obozie „dobrej zmiany”, wetem ustaw ostatecznie zerwał więzi. W polityce wszystko jest możliwe i powroty także, wystarczy przywołać historię Zbigniewa Ziobry, ale tu i teraz z pełną odpowiedzialnością twierdzę, że pomiędzy PiS i Andrzejem Dudą powstał rów, przerywający marsz w jednym zgodnym kierunku. Dziś nie warto pytać czy, tylko jak bardzo rozjechały się drogi dawnych politycznych sprzymierzeńców, bo od tego będą zależeć dalsze losy polskiej sceny politycznej i co gorsze Polski.

Nie podzielam ani skrajnie pesymistycznych, ani skrajnie optymistycznych scenariuszy. Od tysiąca czynników zależy czy Andrzej Duda powalczy o drugą kadencję i pod jakim szyldem. Nie wykluczam, że pomimo konfliktuJarosław Kaczyńskiznów postawi na pragmatyzm i poprze Andrzeja Dudę. Pytanie na ile Prezydent będzie realizował program PiS, a na ile spełniał zachcianki „środka” i „salonów’? Jeśli bilans okaże się dla PiS korzystny, Prezydent ma szanse dostać poparcie od koalicji rządzącej. Jeśli najważniejsze programowe reformy, takie jak ustawy sądownicze i repolonizacja mediów zostaną zablokowane albo rozwodnione do poziomu bezpiecznego dla starego układu, to Kaczyński poszuka nowego kandydata.

Dam głowę, że oba scenariusze są przez Prezesa PiS rozważane i to jest dostateczny dowód, że zaczął się zupełnie nowy etap. Priorytetem PiS będzie utrzymanie koalicji i poparcia społecznego, co jest możliwe nie tylko poprzez programy społeczne, ale poprzez „testowanie” intencji Prezydenta. Na 100% Kaczyński nie zrezygnuje z głosowania kluczowych ustaw, gdy Andrzej Duda je zawetuje PiS prześle dosadny komunikat – niestety z tym Prezydentem nie jesteśmy w stanie zmienić Polski. Tak to będzie wyglądało, bo tak musi wyglądać. Konflikt jest faktem, w którym kierunku się rozwinie zobaczymy w najbliższym czasie. „Szorstka przyjaźń” połączona z walką o własne interesy, ale z porozumieniem, co do najważniejszych kwestii, ciągle jest możliwa i tym pocieszeniem kończę. 

Matka Kurka (Piotr Wielgucki)