Połowę życia spędziłem w PRL-u i nie potrafię sobie przypomnieć, aby przez jedną chwilę, w szkole, w pracy, na podwórku pojawiało się słowo „aborcja”. Temat w PRL-u był znany pod zupełnie inna nazwą – skrobanka. Jako dziecko słyszałem o skrobance, każda sąsiadka wiedziała, u którego lekarza można się „wyskrobać”, co druga wiedziała kto i ile razy się skrobał. Co ciekawe ani w kościele, ani na lekcjach religii nikt nie mówił o życiu poczętym, o jego ochronie i przywoływał tych wszystkich argumentów w postaci cepa, jakimi się teraz ludzie okładają.

Życie szło swoim torem i wśród problemów, które spędzały Polakom sens z powiek, aborcja nie znalazłaby się na 125 miejscu. Prawdziwa burza rozpętała się w 1989 roku. Wówczas jednocześnie obudziły się przefarbowane komitety PZPR i hierarchia kościelna. Nic się nie liczyło poza aborcją, żadne afery alkoholowe, żadne ordery dla ubeków, żadne rozkradanie Polski prywatyzacją. Z ekranów, głośników i gazet na oczy, uszy i mózg rzucała się aborcja. Z tej krótkiej analizy wniosek może być tylko jeden. Skądinąd fundamentalny dla człowieczeństwa kanon moralny stał się niczym więcej tylko ideologicznym samograjem i społecznym trotylem. Podkłada się aborcję jak minę i nawet nie trzeba zapalnika, tłumy natychmiast się rzucają z własnymi pomysłami na odpalenie ładunku. Konsekwentnie unikam dyskusji o aborcji, dla mnie jest to zajęcie całkowicie jałowe intelektualnie, natomiast mój rygor moralny jest moim rygorem i nikomu nic do tego. Powiedzieć mogę jedynie tyle, że objaw choroby psychicznej uważam „skrobanie” dzieci, CZŁOWIEKA, dla sportu, dla mody, dla nowoczesności, bo „moja macica”. Z drugiej strony istnieją skrajne życiowe przypadki i niekoniecznie mam na myśli ten wydumany „gwałt ciążowy”, które nie powinny być objęte prawem zmuszającym ludzi do nieludzkiego cierpienia.

Nie ma to jednak żadnego znaczenia, co myślę i co myślą inni, wszystkie argumenty, tezy, teorie, jak również fakty zostały przemielone 1000 razy i będą jeszcze mielone drugi 1000. Chciałbym zwrócić uwagę na zupełnie inne i najpoważniejsze zagrożenie, które może na Polskę sprowadzić wszystkie plagi egipskie plus aborcję gratis. Jako domorosły socjolog z tytułem magistra, precyzyjnie przewidziałem, że KOD się wypompuje szybciej niż się nadął. Zagadka nie była trudna, na tak abstrakcyjnej bazie, jak dywagacje prawników o TK, czy ochrona interesów bankowców, rewolucję można zrobić jedynie kilkudziesięciu aluminiowo-szklanych biurowcach. Do rewolucji potrzeba paliwa, a to z czym wyskoczył KOD nie przypominało spalonego oleju po plackach ziemniaczanych. Zupełnym przeciwieństwem socjologicznym jest nieśmiertelna od 25 lat aborcja, to się pali od iskry i paliwa nigdy nie zabraknie. Byłoby naprawdę głupio oddać władzę czemuś gorszemu niż PO, bawiąc się zapałkami na beczkach z aborcyjnym paliwem.

Nieważne ile przed sejmem zebrało się czarnych obrończyń macicy. Ważne, że są tam matrony pod sześćdziesiątkę, młode siksy, które nie mają pojęcia rodzeniu, a także faceci ze swoimi wyobrażeniami. Wszystkich ściągnęło jedno – emocje. Jest to zupełnie inny charakter przekrój, tak demonstrujących, jak i krzyczących do telewizora. Ich nie trzeba wozić autobusami i oni nie ziewają, gdy słyszą o aborcji, oni podnoszą się z fotela. Da się to zjawisko porównać do kłótni małżeńskiej. Racjonalizmu w zachowaniu prawie żadnego, a im dalej w kłótni tym mniej wiadomo o co w ogóle chodzi. Tankowanie aborcyjnym paliwem KOD-u, pozostałego lewactwa i niestety znacznej części Polaków, którzy reagują na temat adrenaliną i ugruntowanym stanowiskiem nie przyjmującym żadnych racjonalnych argumentów, jest zabawą samobójczą.

Standardowe lamenty po lewej stronie sceny politycznej to zaklinanie rzeczywistości i propagandowe wypaczenia, ale w jednym mają rację. Jeśli społeczne emocje zostaną napięte naciąganiem wajchy w skrajnie prawą stronę, prawem fizyki mechanizm w końcu musi puścić i z całą mocą odbije w lewo. Ustawa, która obowiązuje obecnie, od strony prawnej jest bardzo dobrym rozwiązaniem, co do reszty powinny być zastosowane zupełnie inne mechanizmy niż prawne. Nikt nikomu nie może zabronić tworzenia właściwego klimatu dla ochrony życia ludzkiego i taki klimat zresztą jest. Gdy się powyłącza telewizory i powiesi na gwoździu gazety, Polacy żyją normalnie i nie zajmują się tematem, który w większości życiowo ich nie dotyka. Podgrzewanie aborcji w nieskończoność, to dar dla twórców najgorszego scenariusza dla Polski. Napisałem te parę zdań w poczuciu obywatelskiego obowiązku i nie jest to tekst o aborcji, ale o polityce, niebezpiecznej polityce.

Matka Kurka/kontrowersje.net