Portal Fronda.pl: Z nieoficjalnych informacji portalu Onet.pl wynika, że całkowita suspensa to jedna z branych pod uwagę kar, jakie mogą spotkać ks. Wojciecha Lemańskiego. Czy rzeczywiście kapłan może otrzymać tak surową karę?

Mateusz Dzieduszycki: Mogę odpowiedzieć na to pytanie, jak na razie, czysto teoretycznie. Taka możliwość istnieje. Aczkolwiek wszelkie decyzje będą zależeć od efektów rozmowy, na którą z ks. Wojciechem Lemańskim jesteśmy umówieni.

Czyli udało się już skontaktować z ks. Lemańskim i termin spotkania jest wyznaczony?

Tak, udało się nam skontaktować. Jesteśmy umówieni z ks. Lemańskim na rozmowę w ciągu najbliższych kilku dni. Bezpośrednio po spotkaniu przekażemy informację na temat rezultatów tej rozmowy oraz decyzji odnośnie do ks. Lemańskiego i konsekwencji, wynikających z jego wystąpienia na Przystanku Woodstock.

Jak rozumiem, takiej decyzji możemy się spodziewać jeszcze w tym tygodniu?

Tak. Decyzji kurii warszawsko-praskiej najprawdopodobniej można się spodziewać jeszcze w tym tygodniu.

Czy kara dla ks. Lemańskiego, jeśli jego tłumaczenia będą wiarygodne, może mieć jednak łagodniejszy wymiar?

Tak, oczywiście taki scenariusz także może zaistnieć. Każdy ma szansę poprawy i naprawienia popełnionych błędów. Trzeba się modlić i liczyć na to, że ks. Lemański wycofa się ze swoich karygodnych słów, uzna je za niestosowne i przeprosi. Oczywiście, wtedy również poniesie pewne kary, ale skrucha z pewnością będzie miała wpływ na wymiar tych konsekwencji.

Jeśli jednak tak się nie stanie, to brane jest pod uwagę także pozbawienie ks. Lemańskiego funkcji, jaką od kilku dni pełni w ośrodku w Zagórzu?

Tak, taka możliwość również jest brana pod uwagę.

Rozm. MaR