Portal Fronda.pl: Abp Henryk Hoser zawiesił w czynnościach znanego proboszcza i eksperta podejrzanego o homoseksualizm oraz suspendował kapłana, któremu udowodniono pobicie 21-latka z Ukrainy, z którym miał romans. Komentujący tą decyzję doceniają szybką reakcję ordynariusza i radykalne działanie.

Mateusz Dzieduszycki: Zdarza się, że Kościołowi stawiany jest zarzut, że działa zbyt opieszale w pewnych sprawach, na przykład jeśli chodzi o przypadki księży homoseksualistów czy pedofilów. Często ucieka nam jednak fakt, że Kościół to przecież my wszyscy. Dlatego ten zarzut może też dotyczyć ludzi, którzy na przykład są świadkami tego typu zachowań niegodnych kapłana i nic z tym nie robią. Kościół instytucjonalny, władze kurii, arcybiskupi mogą zacząć działać dopiero wtedy, kiedy mają informację podpisaną imieniem i nazwiskiem (oczywiście, dane takiej osoby będą chronione, ale nie może to być anonimowe doniesienie). Taką informację muszą też poświadczyć jeszcze inne osoby. Dopiero wtedy Kościół instytucjonalny może zacząć działać. Sytuacja i społeczne postrzeganie tego problemu zmienia się chyba na tyle, że te sprawy są dziś załatwiane dużo szybciej.

Mówi Pan, że Kościołowi często stawiany jest zarzut opieszałości, ale dotyczył on także abp Henryka Hosera, któremu wytykano, że przez długi czas nie reagował na problem proboszcza z Tarchomina...

Trzeba na takie sprawy patrzeć bardzo szczegółowo, bo każda z nich jest inna. Jeśli są świadectwa osób, które nie budzą żadnych wątpliwości i sprawę można szybko zakończyć, to tak się dzieje. Jeżeli jednak ksiądz, posądzany o czyny pedofilskie, ma jak najlepszą opinię w parafii, wierni wręcz ujmują się za tym, żeby on został, bo nie dostrzegają w jego postępowaniu nic nagannego, nikt nie spotkał się żadnym uchybieniem z jego strony, to wtedy Kościół działa ostrożnie. Wracając do komentowanej decyzji abp Hosera, to suspensą zakończyła się teraz sprawa, która dotyczyła czynów aktualnych. Ten ksiądz był aktywnym homoseksualistą, jego zdjęcia były dostępne na portalach społecznościowych. Sprawa z Tarchomina dotyczyła wydarzeń sprzed bardzo wielu lat. W momencie jej rozpatrywania nie była tak jednoznaczna, jak dziś. Abp Henryka Hosera obowiązywały konkretne procedury kościelne... Myślę, że stąd pewna odmienność przebiegu tych postępowań.

Jeden z kapłanów, w których rozmawiamy, został zawieszony, postępowanie nadal trwa...

Ksiądz, na którym ciążą zarzuty homoseksualizmu (który z punktu widzenia prawa państwowego jest przecież legalny, przestępstwem jest w świetle prawa kościelnego), zakończyła się szybciej, bo jest świeża, są ewidentne dowody, poświadczające winę kapłana, świadkowie... Druga sprawa dotyczy wydarzeń sprzed kilkudziesięciu lat, więc trudniej jest dotrzeć do materialnych dowodów, świadków tamtych wydarzeń, dlatego postępowanie wciąż trwa.

Rozm. MaR