Marian Kowalski - polski Putin, szyty na miarę "Misia".

- Polska potrzebuje alternatywy w sprawach polityki zagranicznej i wewnętrznej, a także polityki historycznej. Wydarzenia na Ukrainie pokazały, że Polska nie ma żadnych narzędzi do prowadzenia polityki zagranicznej we własnym interesie, jesteśmy cynicznie pchani do konfliktu z Rosją, którego nie jesteśmy w stanie rozstrzygnąć na własną korzyść - powiedział Kowalski na konwencji wyborczej w Warszawie.

Po czym pan polski Putin przedstawił swój program wyborczy: likwidację ZUS, łatwiejszy dostęp do broni palnej, nałożenie podatku obrotowego na zagraniczne sieci handlowe oraz odbudowę zdolności obronnych Polski. Zapowiedział też, że przypadku wyboru na urząd prezydenta w pierwszą wizytę zagraniczną uda się do Budapesztu, a następnie do Mińska.

Kowalski uważa, że trzeba ułatwić Polakom dostęp do broni palnej, ponieważ  nasi rodacy są "rozbrojeni, osamotnieni i wykorzystywani ekonomicznie". - Oświadczam, że jako prezydent doprowadzę do sytuacji, że Polacy będą bezpieczni w Polsce, nie będą pchani na wojnę w obcym interesie. Musimy stać się regionalnym liderem, wokół którego skupią się państwa regionu, mające podobne doświadczenia historyczne.

Na konwencji Marian Kowalski zadeklarował że chce być "polskim Putinem": - Nie jestem zwolennikiem polityki Putina wobec innych państw, ale Rosja będąca archaicznym bytem politycznym (...) mając silne przywództwo, potrafi bezwzględnie realizować swoje własne interesy, nie licząc się z nikim. Jako prezydent nie będę się liczył z głosem UE - gdy będzie to na szkodę Polaków, nie będę nadskakiwał obecnym interesom . Polska potrzebuje silnego przywódcy, który potrafi walnąć pięścią w stół, potrafi rządzić państwem i który nie ma kompleksów".

Na koniec powiedział: - Andrzej Lepper powiedział w Sejmie "Wersal się skończył", ja dodaje: tu będzie Norymberga (miasto, gdzie sądzono po wojnie zbrodniarzy nazistowskich - red.).

mm/Onet