Portal Fronda.pl: Decyzja o zakupie amerykańskich Patriotów jest w pańskiej ocenie bardziej merytoryczna czy polityczna?       

Marek Opioła, PiS: Powiedziałbym, że bardziej strategiczna. Jest to w pewien sposób kontynuacja budowania ścisłego sojuszu ze Stanami Zjednoczonymi. Wczorajsza decyzja Rady Ministrów o negocjacjach międzyrządowych pokazuje, że zamierzamy walczyć o coś więcej - i oczekujemy, że zostanie to zrealizowane. Mówię tu o twardej obronie, nie tylko o bazach rotacyjnych, o armii amerykańskiej, która będzie tu przyjeżdżała na ćwiczenia. Potrzebna jest stała infrastruktura, która będzie zapewniała nasze bezpieczeństwo. W związku z tym tego rodzaju wybór jest zasadny. System Patriot jest najbardziej sprawdzonym systemem. Mówi się też o jego różnego rodzaju modyfikacjach. Uważam, że to dobra droga – i zobaczymy, jak będzie po wizycie wicepremiera Tomasza Siemoniaka w maju w Waszyngtonie.

Krytycy wskazują, że system ten nie jest w stanie zestrzelić rosyjskich Iskanderów. 

A powie mi pan, który system byłby w stanie Iskandery zestrzelić?

Według ekspertów żaden. Konkurencyjny system z Francji też by tego najprawdopodobniej nie był w stanie zrobić.

No właśnie. Resort obrony narodowej stwierdził, że jeden z elementów zapisów zasad przetargowych mówił o tym, że tego rodzaju system ma mieć zdolność do obrony przed Rosją. W związku z tym kłóci się to z opiniami specjalistów. System ten może być jeszcze modernizowany, niewykluczone więc, że osiągnie pożądane zdolności. Trzeba też patrzeć w kontekście tego, co dzieje się za naszą wschodnią granicą. Potrzebny jest nam produkt gotowy i sprawdzony. Obrona przeciwpowietrzna jest jednym z mankamentów naszego systemu bezpieczeństwa, a Patriot to system, który jest realnie używany i sprawdza się na polu walki. Nie jestem zwolennikiem kupowania systemu, który nigdy nie był jeszcze używany i jest w fazie prób i testów. System Patriot to jedyny system, który może nam zapewnić bezpieczeństwo.

A decyzja o zakupie francuskich śmigłowców też jest zasadna?

Oceniam tę decyzję bardzo negatywnie. Od samego początku mówiłem, że ten przetarg jest źle prowadzony. Resort obrony narodowej tłumaczy, że dwóch oferentów nie spełniło wymogów formalnych. Zadaję więc pytanie, jak były skonstruowane te wymogi formalne, skoro spełnił je tylko jeden oferent, francuski Airbus? Jeszcze w marcu wiceminister obrony narodowej Czesław Mroczek mówił, że do prób poligonowych przejdzie trzech oferentów. Dzisiaj, na mocy decyzji z 21 kwietnia, mamy tylko jednego oferenta. To brak konsekwencji. Moim zdaniem cały ten przetarg i ogłoszenie obu zresztą programów należy też negatywnie ocenić w kontekście kampanii wyborczej. Nie da się od tego uciec. Po posiedzeniu Rady Ministrów ogłasza to prezydent, który ubiega się w kampanii o reelekcję. Nie podoba mi się to, że ogłoszono te decyzje właśnie teraz. 

Wybór śmigłowców z Francji nie podoba mi się też ze względu na polski przemysł. Firmy, które zainwestowały w Polsce, mają tu swoje fabryki i startowały w tym przetargu, nie są promowane. Promowana jest za to firma, która dopiero będzie musiała skonstruować tu montownię. Nie wierzę w to, żeby miał mieć miejsce jakikolwiek przekaz technologii dotyczący tego śmigłowca. Z drugiej strony obawiam się, że te pozostałe dwie firmy mogą wyciszać swoją produkcję, co będzie na szkodę podatnika i państwa polskiego.

not. pac