Jarosław Kaczyński wie, że nadchodzą ciężkie czasy. Dlatego - także dlatego - zmienił premiera, pisze na łamach ,,Rzeczpospolitej'' Marek Migalski.


Marek Migalski to były europoseł, który odszedł z PiS i od tego momentu bryluje w mediach krytykując swoją dawną partię. Teraz przekonuje, że przejrzał prawdziwe motywacje Jarosława Kaczyńskiego.

Według Migalskiego prezes PiS bał się wielkiej popularności Beaty Szydło. Nie chciał dopuścić, by do kolejnych wyborów PiS szło właśnie z jej twarzą - bo to oznaczałoby, że zostałby zmarginalizowany. Dlatego postawił na Mateusza Morawieckiego.


Nie tylko jednak dlatego. W ocenie byłego europosła ważne są też kwestie zewnętrzne. ,,Prawdopodobnie idą dla Polski ciężkie czasy i Kaczyński po dwóch latach <rumakowania> zdał sobie z tego sprawę'' - pisze Migalski.

W jego ocenie Szydło jest ,,spalona'' na europejskich salonach, bo za mocno skompromitowała się obroną różnych zmian w kraju oraz ostrymi atakami na UE.

By ten manewr się powiódł, Polska musiałaby całkowicie zmienić podejście do UE: ,,zacząć respektować wyroki ETS, przestać straszyć Berlin reparacjami wojennymi, zastopować antyunijną propagandę w TVP, zacząć słuchać wezwań UE i Rady Europy w sprawach przestrzegania konstytucji'', pisze Migalski.

I przekonuje, że Jarosława Kaczyńskiego na to stać - bo jest w pełni gotów do zmiany, a jego wyborcy i tak będą przekonani, że służy dobrze Ojczyźnie.

mod/rzeczpospolita.pl