- Zrobiłem coś, co uważałem za swój obowiązek – powiedział europoseł Marek Jurek, odnosząc się do interwencji w sprawie abp. Juliusza Paetza, którą podjął kilkanaście lat temu.

– Znajomy ksiądz poprosił mnie, żeby zawiadomić nuncjaturę o konkretnym przypadku przełożonego. I interweniowałem po prostu. To było dokładnie 18 lat temu i nie było przyjemne – mówił europoseł w programie "Tłit" w internetowej telewizji WP.

Jak tłumaczył, było to "świadectwo przeciwko świadectwu"

– Poszedłem do ówczesnego nuncjusza, późniejszego prymasa Polski. Przedstawiłem tą wiedzę, którą pozyskałem, powiedziałem, na ile wydaje mi się ona wiarygodna i zrobiłem coś, co uważałem za swój obowiązek. Wiem o ludziach świeckich, którzy odmawiali interwencji w tej sytuacji – oświadczył polityk.

Kandydat Kukiz'15 do Parlamentu Europejskiego zaznaczył też, że "jest absolutnie niewłaściwe pozostawianie w pracy duszpasterskiej ludzi skazanych za przestępstwa seksualne".

bz/Wp.pl/Dorzeczy.pl