Fronda.pl: Jak Pan ocenia sytuację na Ukrainie - czy to, co się dzieje można już nazwać wojną domową? 

Marek Jurek, szef Prawicy Rzeczypospolitej: To władze na Ukrainie – krwawo tłumiąc protesty społeczne – prowokują wojnę domową. I władza ponosi całkowitą odpowiedzialność za ofiary. Dotyczy to nie tylko ostatniej fali przemocy, ale i całej spirali konfliktu, która doprowadziła do wczorajszych wydarzeń, począwszy od odmowy rzeczywistego (a nie pozornego) kompromisu z opozycją.

Janukowycz obarcza winą za to, co się stało opozycję. Oskarża ją także o próbę przejęcia władzy. A jaka jest jego odpowiedzialność moralna za - jak podają różne źródła - nawet trzydzieści osób zabitych i kilkaset rannych? 

Opozycja, która chce zbliżenia z Zachodem, domaga się po prostu realizacji przez władze ich własnych deklaracji i narodowego consensusu. Stowarzyszenie z Unią Europejską i kurs integracyjny to część programu prezydenckiej Partii Regionów. To opozycji dało pełne prawo do zdecydowanej reakcji na próbę cichego, ale zdecydowanego odwrotu od tej polityki.

Co polscy politycy mogą i powinni zrobić, aby pomóc Ukrainie? Premier Donald Tusk zdaje się nabierać wody w usta... 

W istocie, jednak stawka ukraińskiego dramatu to nie Unia Europejska czy demokracja, ale po prostu desowietyzacja. Protestujący Ukraińcy domagają się takiej polityki, która odetnie ich kraj od sowieckiej przeszłości i sowieckiej rusyfikacji. Dlatego jest to kwestia tak ważna dla Polski. Decyduje się geopolityczna pozycja naszego kraju: czy będziemy żyli na skraju rosyjskiej strefy wpływów, czy w otoczeniu niezależnych państw, identyfikujących się z Zachodem.

Sytuacja doszła do momentu przesilenia. Jeśli protesty zostaną złamane siłą – Ukraina będzie już prowadzić politykę zdecydowanie prorosyjską. Dlatego Polska powinna przede wszystkim wyraźnie wspierać stanowisko ukraińskiej opozycji. To ona stanowi wyraźny punkt orientacyjny pomiędzy przemocą władz a niekontrolowanymi (pewnie niekiedy również prowokowanymi) reakcjami demonstrantów. Władze ukraińskie powinny mieć przekonanie, że jeśli chcą w jakikolwiek sposób ułożyć sobie jeszcze stosunki z Zachodem – muszą porozumieć się z przywódcami protestów. Dlatego właśnie Prawica Rzeczypospolitej postulowała uznanie przez Sejm RP ukraińskiej Rady Ludowej za „reprezentację demokratycznych dążeń narodu ukraińskiego”. Po drugie – powinniśmy w drodze dwustronnych rozmów – zachęcić do wspólnych działań państwa gotowe politycznie wspierać stronę społeczną w ukraińskim konflikcie. Na początek powinniśmy rozmawiać z takimi państwami jak Litwa i Szwecja, które pierwsze wyraźnie reagowały na ukraiński kryzys. Po trzecie – państwa wspierające ukraińską opozycję powinny nakłonić do przyjęcia takiej polityki oficjalne organy Unii Europejskiej.

Cenna jest zademonstrowana dziś w Sejmie zgoda intencji głównych sił politycznych. To niewątpliwie kapitał wzmacniający stanowisko Polski.

Rozm. MBW