W ubiegłym tygodniu, trochę w cieniu kemerowskiej tragedii odbyło się coroczne spotkanie plenarne rosyjskiej Akademii Nauki Wojennej, w którym uczestniczyli wszyscy mający coś w Rosji w sprawach obronności do powiedzenia. Sama instytucja, wbrew nazwie, która może mylić, jest przedsięwzięciem prywatnym, założonym przez Machmuta Gariejewa, wiekowego generała, bliskiego współpracownika m.in. marszałka Ogarkowa. Prywatny status organizacji nie zmienia faktu, że jest ona w Rosji niezwykle wpływowa, a jej coroczne zebrania są ważnym wydarzeniem, obserwowanym również uważnie przez zachodnich analityków.

Przede wszystkim z tego względu, że to właśnie na corocznym plenarnym posiedzeniu Akademii, Nikołaj Makarow, w latach 2008 – 2012 szef rosyjskiego Sztabu Generalnego, jeszcze na kilka lat przed ich rozpoczęciem mówił o potrzebie gruntownych zmian w rosyjskich siłach zbrojnych, a później jego następca, generał Gierasimow rozwijał, jeszcze na długo przed agresją na Krym i Donbas, rosyjską teorię wojny hybrydowej. Również i w tym roku z wykładem programowym na konferencji wystąpił Gierasimow.[1] Co powiedział? W jego wystąpieniu nie było jakichś fajerwerków, warto jednak zwrócić uwagę na jeden szczegół. Otóż jego zdaniem doświadczenia ostatnich lat, zarówno wojny w Syrii, jak innych konfliktów (można się domyślać, że mówił o wojnie z Gruzją i z Ukrainą) wskazują na słuszność obranej przez Rosję drogi. Chodzi oczywiście o drogę w reformowaniu sił zbrojnych – budowę ujednoliconych (do szczebla kierownictwa państwa) systemów dowodzenia i kierowania ogniem, tworzenia mobilnych, zdolnych do szybkiego reagowania sił zbrojnych, w których mniejszą rolę odgrywają tradycyjne podziały na piechotę, lotnictwo czy wojska rakietowe a rośnie znaczenie współdziałania i zdolność do zadania „decydującego ciosu” przeciwnikowi. Przy czym Gierasimow po raz kolejny zwracał uwagę na istotę współczesnej wojny i jej „bezkontaktowy” charakter. Zapowiedział przy tym stworzenie „na każdym strategicznym” kierunku formacji zbrojnych będących w stanie zniszczyć ośrodki władzy i centra dowodzenia potencjalnych przeciwników. Przekładając to na normalny język mówił o tym, że nie ruszając wojsk z koszar Rosja będzie w stanie zniszczyć np. Warszawę, lub inne wraże stolice.

Może, dlatego tak nerwowo rzeczniczka rosyjskiego MSZ-u, Zacharowa zareagowała ostatnio na podpisanie przez Polskę umowy na zakup systemu Patriot, mówiąc o tym, że instalacja tego systemu może naruszyć równowagę sił w regionie. Warto też zwrócić uwagę na to, co niedawno miało miejsce w Arabii Saudyjskiej, a w Polsce zostało chyba całkowicie niezauważone. Otóż uzbrajani przez Iran powstańcy z Jemenu wystrzelili na Rijad i inne ośrodki miejskie 6 rakiet średniego zasięgu. Były to północnokoreańskie rakiety typu Hwasong 6 (zasięg do 700 km). I wszystkie one, zostały przechwycone i unieszkodliwione przez będący na wyposażeniu saudyjskiej armii system Patriot.

Wróćmy jednak do wystąpienia Gierasimowa. Zapowiedział on, że Rosja postawi teraz na budowę rakiet średniego i dalekiego zasięgu, rozlokowanych na wszystkich dostępnych platformach. A zatem, mniejszą uwagę przykładać będzie np. do modernizacji sił jądrowych, a większą do przezbrojenia wojska i zaopatrzenia jej w nowoczesne, ale konwencjonalne typy uzbrojenia. Aleksander Golc, wojskowy komentator Moskowskich Nowosti, jest zdania, że tego rodzaju podejście oznacza rozpoczęcie zabiegów rosyjskich wojskowych o wyrwanie z budżetu większych niźli dotychczas pieniędzy. A w razie skuteczności tych zabiegów zagrożenie konfliktem zbrojnym nie maleje, ale wręcz przeciwnie, rośnie.

W powyborczej dyskusji na temat koniecznych zmian w Rosji, dało się słyszeć do tej pory prawie wyłącznie głosy tzw. lobby ekonomicznego. Jego przedstawiciele, tacy jak choćby Kudrin mówili o potrzebie głębokich reform, zmiany systemu rządzenia krajem, zmniejszenia wydatków na zbrojenia i skoncentrowaniu się na poprawie sytuacji ekonomicznej. Ostatnio prezes rosyjskiego Sbierbanku Gref mówił o potrzebie zmniejszenia udziału państwa w rosyjskiej gospodarce, potrzebie wysiłku na rzecz uniezależnienia się Rosji od jej sektora surowcowego oraz zagrożeniu, jakie niesie za sobą nienadążanie za zmianami cywilizacyjnymi następującymi w wiodących gospodarkach świata.

Teraz, jak można przypuszczać, do kontrnatarcia przystąpili siłowicy. Mam na myśli nie tylko Gierasimowa, obiecującego podniesienie sprawności rosyjskich sił zbrojnych o kolejny szczebel, a może nawet dwa. Chodzi również o aferę związaną z Grupą Summa, za którą skrywać się może, najprawdopodobniej, Igor Sieczin z Rosnieftu.

W piątek zatrzymany został Ziawudin Magomiedow, założyciel i jeden z głównych akcjonariuszy grupy. Wkrótce potem do aresztu trafił jego starszy brat, były senator Magomet. Młodszy z braci zgarnięty został na lotnisku, skąd prywatnym samolotem miał lecieć do Miami. Obydwaj bracia, pochodzący z Dagestanu, zrobili naprawdę duże pieniądze (powyżej miliarda dolarów) w czasie prezydentury Dmitrija Miedwiediewa. I to jego, ale również wicepremiera Dworkowicza, z którym Ziawudin przyjaźnił się w trakcie studiów, uznaje się w Rosji za głównych protektorów obydwu braci. Ich ambicje były niemałe – kontrolowali oni główny bałtycki port, z którego Rosja eksportuje ropę naftową i jeden z głównych, a przy tym chyba najbardziej dochodowy, port nad Morzem Czarnym (Noworosyjsk), z którego wysyłane jest rosyjskie zboże. Bracia mieli wielkie plany biznesowe – chcieli np. stworzyć firmę logistyczną (w oparciu o swe aktywa portowe, kolejowe i transportowe), która mogłaby przechwycić lwią część strumieni towarów eksportowanych przez Chiny w ramach lądowej części chińskiego projektu „Jedwabnego Pasa i Szlaku”. Wówczas skonfliktowali się z niezwykle wpływowym i zaprzyjaźnionym z Putinem, byłym już prezesem rosyjskich kolei państwowych, Władimirem Jakuninem. Przy okazji walki o kontrolę nad bałtyckim portem w okolicach Primorska poróżnić się mieli z kolejnym „silnym człowiekiem Rosji” Sieczinem. I to, jak informują rosyjskie media za sprawą tego ostatniego i jego wpływów znaleźć się mieli za kratkami. Sąd, rozpatrujący wniosek o areszt dla obydwu braci był ponoć tak zmotywowany, że nawet nie chciał słyszeć o kaucji w wysokości 2,5 mld rubli (wg. obecnego kursu ponad 35 mln euro), której wniesienie w ciągu trzech dni zaproponował młodszy z braci. Skąd taka kwota? Formalnie struktury kontrolowane przez Magomiedowów oskarżane są o to, że przy okazji budowy stadionu (Mundial 2018) w Kaliningradzie użyto piasku złej, jakości, ale za to tańszego, czym narażono rosyjski budżet na straty w takiej wysokości. Teraz bracia oskarżeni są formalnie o stworzenie zorganizowanej grupy przestępczej, której celem było wyłudzenie z rosyjskiego budżetu wielkich kwot (feralne 2,5 mld rubli). Mogą za to dostać nawet 30 lat więzienia. Czyli nie przelewki. A jeszcze niedawno, kilka lat temu, przy okazji organizowanego przez Rosję we Władywostoku spotkania państw ASEAN młodszy z braci siedział za prezydialnym stołem razem z Władimirem Putinem.

Teraz wiele wskazuje na to, że aresztowanie twórców grupy Summa jest elementem większej układanki. Rosyjskie media informują, że służby podsłuchiwały braci i innych menagerów kontrolowanych przez nich firm przez ostatnie 6 miesięcy. Jednak cała sprawa rozwijała się dość niemrawo, do momentu, kiedy w swoje ręce wziął je Nikołaj Budiło. Ten śledczy, nota bene, znajdujący się na tzw. liście Magnickiego, dał się poznać w trakcie jednego z dochodzeń przeciwko właścicielowi Hermitage Fund, Billowi Browderowi. Operacyjnie śledztwem przeciw właścicielom Grupy Summa zajmuje się tzw. zarząd „K” Służby Bezpieczeństwa Ekonomicznego FSB, którym kieruje generał Iwan Tkaczew. Wcześniej, tenże Tkaczew kierował tzw. 6 wydziałem FSB, i uchodził za bliskiego współpracownika poprzedniego szefa tego wydziału generała Fieoktistowa. Za jego to czasów wydział nazywano „specnazem Sieczina”.

I tak oto jesteśmy chyba w domu. Frakcja ekonomiczna w rosyjskiej elicie władzy mówi o zmniejszaniu roli państwa w gospodarce, potrzebie przeprowadzenia reform, zmniejszeniu wszechwładzy „ludzi w mundurach”. A ci ostatni robią to, co zawsze – podsłuchują, rewidują, aresztują. Tak się składa, że pupili tych, którzy wzywają do reform i ograniczeniu roli siłowików w Rosji. Ale to oczywiście kwestia przypadku.

[1] ГОРЯЧИЕ ТОЧКИ НАУКИ, ВОЕННО-ПРОМЫШЛЕННЫЙ КУРЬЕР, 27 марта – 2 апреля.

Marek Budzisz

dam/salon24.pl