Eryk Łażewski, Fronda.pl: Niedawno Radio Wnet ujawniło dziewięciostronicowy dokument „Wielka Polska Obywatelska” autorstwa Macieja Kisilowskiego i Piotra Lisiewicza. Dokument ten, prezentuje program daleko idącej decentralizacji Polski, a więc przyznania samorządom wielu, nie posiadanych dotąd, uprawnień. Program „Wielka Polska Obywatelska” został sporządzony dla Platformy Obywatelskiej, która jednak tego się wypiera. Jej rzecznik twierdzi bowiem, że ten program nie ma nic wspólnego z PO, która nadal trzyma się swojego programu samorządowego, przedstawionego opinii publicznej ponad rok temu, przed ostatnimi wyborami samorządowymi. 4 czerwca z kolei, w Gdańsku, grupa samorządowców podpisała (a więc poparła) „21 tez samorządowych”, bardzo wzmacniających rolę samorządów (mają one mieć nawet – między innymi - własną policję municypalną). O co chodzi w tym całym zamieszaniu? Czyżby to, że PiS rządzi, dzięki rządowi i sejmowi, a opozycja dzięki samorządom, pchało tą ostatnią właśnie do wzmocnienia samorządów?

Marek Ast, poseł PiS, były samorządowiec: Ja myślę, że przede wszystkim ci, którzy są autorami tego rodzaju pomysłu, nie znają Ustawy [o Samorządach], nie znają polskiej Konstytucji. Bo przede wszystkim, samorząd ma naprawdę bardzo rozległe uprawnienia. Samorząd polski często ma uprawnienia większe, niż odpowiednie samorządy w państwach europejskich.

Te pomysły rzeczywiście wychodzą ze środowiska opozycyjnego. Politycy Platformy cały czas żądają wzmocnienia samorządów i poszerzenia kompetencji samorządowych. Pytanie oczywiście, dlaczego zaprzeczają temu. Myślę, że po prostu obawiają się też reakcji mieszkańców w gminach, województwach. Ja powiem tak, że przecież w Europie Zachodniej niekoniecznie samorządy na poziomie regionów dysponują i rozporządzają środkami unijnymi. Często są to instytucje rządowe. U nas, samorząd województwa w tym zakresie ma przecież ważne uprawnienia: dzieli środki pomiędzy gminy i pomiędzy powiaty. A więc, dziwię się, że jeszcze więcej chcieliby władzy. No, ale to wszystko w kierunku osłabienia państwa.

Taka decentralizacja prowadzi do osłabienia państwa, przeniesienia części uprawnień właśnie rządowych na samorządy, no i w efekcie powoduje, że to państwo staje się niewydolne. Tak, że ja jestem – podtrzymuję - przeciwnikiem tego rodzaju pomysłów. Mało tego, należałoby się właśnie zastanowić – w związku z tym, że samorządy nie do końca sobie radzą, czy to z oświatą, czy właśnie z zarządzaniem drogami - czy czasami w tym zakresie, nie należałoby tworzyć konkurencji.

A jaki jest właściwie –według Pana - pogląd Platformy Obywatelskiej na samorząd? Czy taki, jaki przewiduje jej program sprzed wyborów samorządowych, który to program jest najmniej radykalny; czy taki, jaki przedstawia program Kisilowskiego i Lisiewicza, proponujący bardzo daleko idącą decentralizację (włącznie z przyzwoleniem na aborcję w niektórych województwach, a w innych z jej zakazem); czy wreszcie taki, jaki ukazuje „21 tez samorządowych”, które prezentują zaawansowaną ustrojowo decentralizację?

No, z wypowiedzi polityków Platformy, raczej wydaje się, że skłaniają się ku tej deklaracji podpisanej przez samorządowców. Zresztą, oni cały czas puszczają oko do samorządowców. Również pod kątem wyborów do Senatu, zachęcając do tego, ażeby stanęli oni w szranki w zbliżających się wyborach. Dlatego też, tak jak powiedziałem, decentralizacja według założeń Platformy, zwiększy ich szansę na udział w realnej władzy. Nie są w stanie wygrać wyborów parlamentarnych, liczą natomiast na to, że w przynajmniej kilku województwach tą władzę posiadają. Stąd te żądanie zwiększenia uprawnień dla samorządu wojewódzkiego, czy prezydentów w miastach. No bo tam Platforma Obywatelska wygrywa. Ale mówię, te pomysły bez sejmowej większości nie mają oczywiście jakichkolwiek szans na powodzenie, Czyli, aby tego rodzaju program zrealizować (śmiech), najpierw trzeba wygrać wybory do Sejmu, wybory do Senatu. Ale, to też dobrze, że tego rodzaju pomysły padają, że one są po prostu formułowane i Polacy mogą się z nimi zapoznać. No bo w tym momencie, to też wyborcy ocenią, czy tego rodzaju zmiana ustrojowa im odpowiada. Wydaje mi się, że tak jak już wspomniałem, że raczej nie. Ta władza dzisiaj dana samorządom jest już tak duża, że jej poszerzanie tylko - po prostu - może wywołać zakłócenia.

Ostatnia sprawa: wspomniani już Maciej Kisilowski i Piotr Lisiewicz współpracują z profesorem Antonim Dudkiem. Ten znany konserwatywny politolog również proponuje decentralizację, choć nie tak daleko idącą, jak decentralizacja polityków totalnej opozycji. No i podkreśla jednak rolę władzy centralnej. Czy jednak, w obecnym kontekście politycznym, ciekawe propozycje konserwatysty profesora Dudka, nie posłużą, nawet wbrew jego intencjom, sprawie strony nie konserwatywnej i nie patriotycznej?

Ci, którzy z jednej strony bronią Konstytucji i uważają, że oczekiwane przez społeczeństwo zmiany rzekomo naruszają Konstytucję, jednocześnie proponują niekonstytucyjne pomysły związane właśnie z poszerzeniem uprawnień samorządów, decentralizacją państwa, wprowadzenia jakiejś autonomii samorządów. To jest nic nowego. Takie rozwiązania postulowali działacze Konfederacji Wielkopolan, Ruch Autonomii Śląska. Są to działania antypaństwowe. To trzeba też sobie jasno powiedzieć, godzące w polską rację stanu i nie ma na nie zgody!

Rozumiem. Dziękuję za wywiad!