Tomasz Wandas, Fronda.pl: Media coraz głośniej huczą o tym, że premier straci stanowisko, czy faktycznie? Co podpowiada Panu intuicja?

Marcin Wolski, szef TVP2: Jak jest faktycznie, tego nie wiem. Jednak intuicja podpowiada mi, że najprawdopodobniej dojdzie do zmiany premiera.

Osobiście nigdy nie wierzyłem, że tę funkcję mógłby przejąć prezes Jarosław Kaczyński. Natomiast, kiedy coraz częściej zaczęto wymieniać nazwisko wicepremiera Morawieckiego zrozumiałem, że faktycznie on byłby odpowiednią osobą, aby dziś objąć ster rządu.

Przede wszystkich to posunięcie zgadzałoby się z logiką Kaczyńskiego, który podporządkowuje osobiste interesy, interesom sprawy, którą reprezentuje.

Jan Olszewski podchodzi krytycznie do faktu, iż premier miałby pożegnać się z funkcją. Jego zdaniem nie zmienia się kapitana, który dobrze prowadzi ster. Czy podziela Pan zdanie premiera Olszewskiego?

W pewnym sensie tak. Jednak mam zbyt mało danych. Być może sprawa ta nie została podyktowana bieżącymi wydarzeniami ponieważ rzeczywiście byłby to rzadki przykład, kiedy premier odchodzi w środku kadencji, bez wyborów, bez kompromitacji, afer itd.

Natomiast należy popatrzeć na to szerzej. Być może jest to element większego i bardziej przemyślanego planu.  

To znaczy?

Często mówi się w kuluarach, że Jarosław Kaczyński przygotowuje swojego następcę.

I po to rekonstrukcja?

Mógł uznać, że środek kadencji, kiedy nie trwa jeszcze kampania wyborcza jest dobrym momentem.

Czy to wszystko?

Drugim elementem, który powinniśmy brać pod uwagę jest fakt, że jest to zagranie, które ma na celu wylansowanie Mateusza Morawieckiego na potencjalnego, „zastępczego”, kandydata na prezydenta.

Czemu miałoby to służyć?

Jeżeli Mateusz Morawiecki zostałby premierem i jego rząd osiągnąłby sukces, to mógłby być bardzo mocnym kandydatem na starcie w wyborach prezydenckich.

Jednak po co potrzebny byłby taki ruch?

Trzeba brać to pod uwagę, może przecież być tak, że Jarosław Kaczyński będzie miał trudne relacje z prezydentem Dudą, i co wtedy? Jest on na tyle mądrym politykiem, że nie chciałby z pewnością sytuacji patowej. Zatem, za trzy lata Andrzej Duda wcale nie musi być jedynym kandydatem, który będzie miał poparcie Zjednoczonej Prawicy.

Skąd te wnioski?

Zakładam, że prezes postępuje bardzo pragmatycznie i racjonalnie.

Jeżeli faktycznie prezes Kaczyński szuka następcy, to z jakich powodów jest to akurat Mateusz Morawiecki?

Powodów jest wiele.

Konkretnie.

Po pierwsze Morawiecki jest człowiekiem sukcesu. Niewątpliwie stał się on twarzą powodzenia rządu, zwłaszcza w sferze ekonomii. Po drugie, jest on młody, nowoczesny i reprezentuje rozszerzający się elektorat. Po trzecie jako człowiek, który doszedł do władzy niejako „z boku”, nie jest uwikłany w żadne dawniejsze spory czy rozłamy partii, co na przykład obciąża ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro. Wydaje się zatem, że może to być element, który powinniśmy brać pod uwagę.

Wielu komentatorów zauważa, że polityka PiS może się zmienić, gdy premierem zostanie Mateusz Morawiecki. Czy myśli Pan, że mogłoby dojść na przykład do zaostrzenia kursu?

Raczej nie, sądzę, że Mateusz Morawiecki nie jest politykiem zideologizowanym, postępuje pragmatycznie. W związku z tym nie przypuszczam, aby doszło w tym aspekcie do jakichś zmian.

A do czego?

Mogłoby to raczej doprowadzić do pewnego uporządkowania na scenie politycznej, niewątpliwie zapanowałaby żelazna dyscyplina w dziedzinie ekonomii.

Doskonale wiemy o tym, że Polacy lubią ludzie młodych energicznych i odnoszących sukcesy, czy myśli pan zatem, że poparcie dla PiS mogłoby z tego powodu wzrosnąć?

Nie powinno zmaleć. Proszę zwrócić uwagę, że dla dobrej zmiany warunkiem powodzenia reform jest absolutnie druga kadencja. Wydaje mi się, że Morawiecki jest takim kandydatem, który może wygrać.

Reasumując, Mateusz Morawiecki premierem już wkrótce lub kandydatem Zjednoczonej Prawicy w przyszłych wyborach prezydenckich, tak?

Nie, ażeby mógł wystartować na prezydenta, musiałby zostać teraz premierem, musiałby bezdyskusyjnie w tym momencie awansować, musiałby się wylansować.

Jako premier?

Tak, kandydatem na prezydenta mógłby zostać po trzech latach udanego premierostwa.

Dziękuję za rozmowę.