Marcin Suder powiedział dziennikarzom nowojorskiej gazety, że po porwaniu został przewieziony do budynku specjalnie przystosowanego do przesłuchań. - Sprawdzali mój aparat i tablet. Potem kazali się rozebrać. Sprawdzali, czy nie mam chipu z GPS-em w ubraniach albo pod skórą- opowiada. - Później mnie bili. Wpisywali w Google: "Marcin Suder i CIA", "Marcin Suder i KGB". Oskarżali mnie o szpiegostwo - podkreślał.

Według"New York Times", Suder dotąd nie wie, jak nazywa się grupa, która go porwała. Nigdy nie poznał też innych uprowadzonych. Od przesłuchujących go bojowników miał wielokrotnie słyszeć, że jest "niegrzeczny". Współwięźniowie przetrzymywani razem ze straconym przez bojowników ISIS amerykańskim dziennikarzem Jamesem Foleyem mówią "NYT", że ich oprawcy używali takich samych sformułowań podczas szczególnie brutalnych tortur.

Suder nie zdradza "NYT" Suder okoliczności swojej ucieczki z niewoli. Jego wypowiedzi pojawiły się w artykule o tym, jak islamscy terroryści traktowali swoich więźniów - m.in. dziennikarza Jamesa Foleya czy Brytyjczyka Allana Henninga. Do tejpory Suder stronił od rozmów z mediami nt okoliczności tej sprawy.

ed/Interia.pl